mój tata mówił..
nie strasz nie strasz bo się ze.rasz
ale mnie tak ciągnie poczuć tę bryzę ,ten powiew...aż ściska gdzieś tam w dołku.
Tyle lat co roku wyjeżdżaliśmy ,kupę kasy w to szło ,ale rozchodziło się o Bartka.
Wet nam powiedział że jak będziemy go wywozili na minimum 3 tyg. nad morze to zminimalizujemy ryzyko astmy.Więc 1 czerwca od 1 roku życia moczył już nogi w wodzie wracaliśmy pod koniec lipca.... trwało to naście lat....Czerwiec byłam ja z dzieckiem ,lub z rodzicami i a lipiec był dla mojego męża .
Tylko kiedy kończył 6 klasę złamalismy się i brał udział w pożegnaniu szkoły ,niósł sztandar ,jako jedyny chłopak został wybrany do pocztu sztandarowego ,nie wypadało nam
Pamiętam jak byliśmy w Jastrzębiej Górze i czekam na męża ,a tu zjawia się belmondo z neseserikem pełnym pieniędzy
To były jeszcze miliony

dużo zarabiał ,a wczasy kosztowały tak niewiele że nie do uwierzenia
Czas się wykąpać i do pracy szykować ,wrócić na ziemię .