Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ASK@ pisze:Szukałam kota i wiem co to znaczy.szukałam swej tymczaski co do z DS zginęła na trzeci dzień. Pracuję,mam swoje koty i swoje dziki, mam rodzinę.Dojeżdżałam 2 razy dziennie ,często autobusem kilkanaście kilometrów by kota szukać. Byłam raniutko przed pracą (potem wprost z autobusu do biura) i po pracy. Kot znał tylko mnie bo do nowej opiekunki nie przywykł jeszcze. Dodatkowo był dzikawy więc nawet do mnie mógł nie wyjść. Cała okolica była rozwieszona ogłoszeniami,znałam każdego kota,psiarza,karmiciela...Byłam wszędzie,wszędzie pisałam ... Szukałam sama w większości,czasem pomagał TŻ. Znalazłam ją choć wielu uważało,ze to nie jest możliwe.Kotka była blisko.Nie można sie poddawać. Nie można. Trzeba ułożyć sobie plan i realizowac go. Pierwszych kilkanaście dni należy szukać mocno intensywnie.Wracać ciągle w te same miejsca, nawet w takie wydawało by się nie możliwe.Słuchać, kiciać...bo kot przestraszony może nie odezwać się nawet jak będzie blisko.
I nie można mówić,że czasu nie staje. Sama po sobie wiem,że można wszystko zorganizować choć czasem zmęczenie powala i niechęć ogarnia.
Każdy pomysł dotyczący szukania koci jest dobry.Ale trzeba poświęcić poszukiwaniom czas, choćby krótki ale trzeba.
Życze powodzenia.
Użytkownicy przeglądający ten dział: AdsBot [Google], Google [Bot], kasiek1510 i 1409 gości