Justa&Zwierzaki pisze:Je , a najlepiejc z reki i jak ma rozdrobnione , dzis ładnie pojadł siebie mieska i surowego i gotowane kurczaka
Trochę mnie martwią mnie te jego strupy i ze jeszcze nie kupkał .
Oby sie udało złapać tego kota z to obróżką ...
Martwie sie o Panią Jole, nie wiem czy dobrze zrozumiałam ale ona musi miec operacje płuc ...
Powinna mieć operację (nie tylko płuc, także na żylaki), ale nie idzie do szpitala, bo co w kotami? Poszła na tydzień na przebadanie, bo się dusiła. Ale operacja to znacznie dłuższa, poważna sprawa. Więc Jola odkłada wszystko na moment, kiedy kotów będzie mniej. W efekcie tego jej "zmniejszania liczby kotów" - po wyjeździe Marcelka - ma 23 koty... No bo dołączyły te 3 maluchy.
Z maluchami jest OK, bo właściwie prawie same jedzą, a poza tym zostały adoptowane (jak wszystkie maluchy - przez Krzywusię. Krzywusia z nimi śpi, bawi się, uczy je wszystkiego, myje, wylizuje pupcie, tylko nie może ich sama nakarmić, bo przeciez jest po sterylce i nie ma mleczka...

Fajnie, że marcelek je. U Joli też jadł głównie z ręki, i to co mięciutkie. Qoopal będzie, zobaczysz. Niepokoi to jedzenie żwirku, o czymś musi świadczyć, może wet będzie wiedział?