Ze Stefanem niestety jest bardzo kiepsko. Od momentu, gdy pisalam ostatniego posta dostal antybiotyk o 2-tygodniowym dzialaniu, w nadziei, ze uda sie uniknac leczenia sterydowego. I coz. Przez pierwsze 4 dni powiedzmy, ze nie bylo pogorszenia. W tym momencie Stefan nie chce jesc, zlizuje tylko sos z saszetki. Od dzis nie pije. Pyszczka ledwo daje dotknac. Jest naprawde zle. Dzis po pracy jede na kolejna wizyte, prawdopodobnie dostanie kroplowke, steryd i chyba zdecyduje sie na kolejna serie zylexisu.
Poza tymi wszystkimi objawami, strasznie martwi mnie jego zachowanie. Przeniosl sie calkowicie na parter. Czesto spi w kuwecie. Ucieka przede mna i przed mama.

Bombaj niestety nie ulatwia sprawy. Od kiedy pogorszylo sie Stefankowi tak bardziej, strasznie jest przez Bombaja atakowany...
Bury stresuje sie juz nawet, gdy tylko uslyszy, ze Bombaj podszedl tylko pod drzwi mojego pokoju.
Nie mam pojecia, jak jeszcze moge mu pomoc.
Bombaj wciaz jest w pelni sil i zdrowia. Mysle, ze jest zadowolony.