Moja najukochańsza, najsłodsza, najpiękniejsza Trzykrotka odeszła

Nie myślałam, że w ciągu tylko kilku dni tak się przywiążę do małego futerka. Nigdy nie zapomnę jej ledwo otwartych oczek patrzących na mnie z wyrazem "mama?".
W ostatnich kilkunastu godzinach życia była przy niej obecna pani doktor Justyna z ursynowskiej lecznicy Teodor (
mam gdzieś, że to kryptoreklama). Wzięła ją na noc do domu i co kilka godzin karmiła i podawała leki. Trzykrotka odeszła we śnie, śpiąc na poduszce pomiędzy panią doktor a jej kotem. Będzie mi strasznie brakowało mojej małej "córeczki".
Próbując się zebrać w sobie, odniosę się do dwóch poprzednich postów. Kot ze Śnierawitów znalazł DT, ale nie wiem u kogo. Miała go początkowo zabrać Moha, ale ktoś ją uprzedził. Moha wzięła w końcu spadochroniarza z połamaną łapką przywiezionego przez SM na Śnierawitów, który znalazł DS u jej siostry

.
Co do małaego rudzielca, to Małgosia ma takowego. W razie czego ja mam dwa cztery małe do oddania (tzn. ktoś, kto mnie prosiła o pomoc - z Bełchatowa

). Dwa maluchy są właśnie rude. Idę na wątek czerwonych.