Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt cze 22, 2012 12:58 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Kotka+5 pisze:Nic z tego, żaden sie nie złapal. Chyba sie bardziej boją niż są głodne. Najgorsze, że siedzą w samochodzie tzn pod płytą podlogowa , nawet dopasc z siatką nie ma jak, dziad z reszta pewnie by mnie oskarżył o porysowanie jaguara.

To tylko wystraszone dzieci co to bez matki zamarły w bezruchu i czekają na nią.Musi potrwac by głód je wywabił.I nie wiadomo ile może potrwać .Byleby jeden się odważył.
Uda się.Smrodliwe jedzenie najlepsze.

Mojego pierwszego tymczasa złapałam 06 grudnia ostatniego z 4 rodzeństwa 23 grudnia. TŻ dulczył tam prawie 2 doby i jedzenie nie było dawane tyle samo.Straszne nerwy są.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt cze 22, 2012 13:11 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

ASK@ pisze:
Kotka+5 pisze:Nic z tego, żaden sie nie złapal. Chyba sie bardziej boją niż są głodne. Najgorsze, że siedzą w samochodzie tzn pod płytą podlogowa , nawet dopasc z siatką nie ma jak, dziad z reszta pewnie by mnie oskarżył o porysowanie jaguara.

To tylko wystraszone dzieci co to bez matki zamarły w bezruchu i czekają na nią.Musi potrwac by głód je wywabił.I nie wiadomo ile może potrwać .Byleby jeden się odważył.
Uda się.Smrodliwe jedzenie najlepsze.

Mojego pierwszego tymczasa złapałam 06 grudnia ostatniego z 4 rodzeństwa 23 grudnia. TŻ dulczył tam prawie 2 doby i jedzenie nie było dawane tyle samo.Straszne nerwy są.



Bedziemy łapac do skutku :)
Mamtka juz oswojona, daje sie glaskac bez problemu, mruczy. Chuda biedaczka, ale już ja ją podtucze :twisted: Załatwia sie do kuwetki grzecznie, raczej na pewno miała dom.
Dwa małe złapane szatany na mnie sycza i nie pozwalaja włożyc reki do pudełka ktore im dałam jako kryjówkę

Kotka+5

 
Posty: 58
Od: Wto cze 19, 2012 10:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 22, 2012 13:17 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Ja i tak Cie podziwiam Kotko+5, Twój upór i determinację :ok: I to, że ich nie zostawiłaś w potrzebie :1luvu:

Nigdy nie łapałam kotów na klatkę, nie wiem na ile cierpliwości by mi starczyło :roll: Jeśli łapałam to były to koty znane mi wcześniej i nie było większych problemów z zapakowaniem ich do transporterka. Raz tylko kotka pogryzła mojego tatę, który ją łapał :| Z moich "największych osiągnięć" jak na razie było ściągnięcie tydzień temu kociaka z drzewa - wiem, żadna filozofia :oops:
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pt cze 22, 2012 13:18 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Dokładnie, jak pisze ASK@, zawsze się pierwsze złapią bez problemu, a zostanie jeden czy dwa i się człowiek męczy.
W zeszłym roku 3 "Browarki" zgarnęłam w ręce w 15 minut, a na ostatniego polowałam łapką tydzień.
Po drodze się złapała mamusia, tatuś, szczur i dopiero na końcu wlazł Full, jak myślałam, że już po kocie jest ;)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 22, 2012 13:41 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

nelka83 pisze:Ja i tak Cie podziwiam Kotko+5, Twój upór i determinację :ok: I to, że ich nie zostawiłaś w potrzebie :1luvu:

Nigdy nie łapałam kotów na klatkę, nie wiem na ile cierpliwości by mi starczyło :roll: Jeśli łapałam to były to koty znane mi wcześniej i nie było większych problemów z zapakowaniem ich do transporterka. Raz tylko kotka pogryzła mojego tatę, który ją łapał :| Z moich "największych osiągnięć" jak na razie było ściągnięcie tydzień temu kociaka z drzewa - wiem, żadna filozofia :oops:

Widać nie miałaś z prawdziwymi :wink: dzikunami do czynienia.Moje osiedlowe, dokarmiane latami ,tylko w łąpkę się łapały. Jedna do tej pory wytrwale rodzi bo omija mnie i klatkę. "Moje" nie dają się głaskać, podejść.Nie oswajam ich. Wolę tupnąć niż pogłaskać. Niech boją sie ludzi.Są bezpieczniejsze.Jeśli jednak któryś zmieni zdanie i mnie polubi, to z reguły jest chory.
Jeśli zaś "coś" mogłam zabrać w rękę i wpakować spokojnie w transporter tzn ,że wywalony.I mam wtedy problem.

Kotek, uda się.Zobaczysz.Byleby nie łaziły łachmyty małe gdzieś tam po okolicach.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt cze 22, 2012 13:56 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

ASK@ pisze:
nelka83 pisze:Ja i tak Cie podziwiam Kotko+5, Twój upór i determinację :ok: I to, że ich nie zostawiłaś w potrzebie :1luvu:

Nigdy nie łapałam kotów na klatkę, nie wiem na ile cierpliwości by mi starczyło :roll: Jeśli łapałam to były to koty znane mi wcześniej i nie było większych problemów z zapakowaniem ich do transporterka. Raz tylko kotka pogryzła mojego tatę, który ją łapał :| Z moich "największych osiągnięć" jak na razie było ściągnięcie tydzień temu kociaka z drzewa - wiem, żadna filozofia :oops:

Widać nie miałaś z prawdziwymi :wink: dzikunami do czynienia.Moje osiedlowe, dokarmiane latami ,tylko w łąpkę się łapały. Jedna do tej pory wytrwale rodzi bo omija mnie i klatkę. "Moje" nie dają się głaskać, podejść.Nie oswajam ich. Wolę tupnąć niż pogłaskać. Niech boją sie ludzi.Są bezpieczniejsze.Jeśli jednak któryś zmieni zdanie i mnie polubi, to z reguły jest chory.
Jeśli zaś "coś" mogłam zabrać w rękę i wpakować spokojnie w transporter tzn ,że wywalony.I mam wtedy problem.

Kotek, uda się.Zobaczysz.Byleby nie łaziły łachmyty małe gdzieś tam po okolicach.

Jedną, którą (prawie) spokojnie wsadziłam do transportera była w ciąży. Może dlatego na to pozwoliła. Reszta to koty znajomych lub półdzikie. Teraz mam do złapania dzikusa i nie wiem co począć, żadnej klatki w promieniu 100 km i żadnej pomocy :( Nie wiem co poradzić, myślę co tu zrobić. Spróbuję łapać na jedzonko w transoprterze - jak się nie uda to doopa blada :|
Cieszę się, że u Kotka+5 sie choć w części udało :ok:
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Sob cze 23, 2012 11:01 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

No i katastrofa. Jeden mały wlazł na drzewo - tam są tylko wiotkie ozdobne po 4 metry, nie zejdzie sam. Własnie tam sie wybieram, dostałam wiadomosc telefonicznie.... załamka....

Kotka+5

 
Posty: 58
Od: Wto cze 19, 2012 10:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 23, 2012 11:09 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

wiecie po kogo dzwonić jakby coś? straż?

Kotka+5

 
Posty: 58
Od: Wto cze 19, 2012 10:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 23, 2012 11:59 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Kotka+5 pisze:wiecie po kogo dzwonić jakby coś? straż?


Niby powinna pomóc straż pożarna, ale niestety nie zawsze reagują :/
Ale wcale nie jest powiedziane, że sam nie zejdzie, głowa do góry.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Sob cze 23, 2012 12:01 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Nikogo nic nie obchodzi, straż nie przyjedzie , czekam na eko patrol ale z góry mowia że nie wejdą. to jest z 6 m drzewo poza posesja

Kotka+5

 
Posty: 58
Od: Wto cze 19, 2012 10:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 23, 2012 12:05 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Ja tak miałam, kot w końcu sam zszedł, jak zamieszanie pod drzewem ustało.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Sob cze 23, 2012 12:32 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

I jak? Zlazł?
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Sob cze 23, 2012 16:54 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

Mam wszystkie kocieta, ale uciekła mi kotka. Już po weterynarzu, po odpchleniu ... Mój znajomy zostawił uchylone drzwi i czmychnela kiedy chciałam ją wlorzyc do dzieci... Nie mam nadziei że wróci, tutaj nie zna niczego.... Mam ochotę siąść i plakac bo to był jakiś sajgon żeby je wylapac. Mały spadł z drzewa chyba z 15 metrów stracił przytomność ale okazało sie że jest cały i zdrowy ostatniego odnalazlam w tej lecznicy gdzie zabralam kota spadochroniarza, pani go przyniosła z parku... Już wydawało sie że jest cud i sukces, a tu takie kurna coś!

Kotka+5

 
Posty: 58
Od: Wto cze 19, 2012 10:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 23, 2012 17:04 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

O rety :( - dobrze, ze są kociaki, ale lipa z kocicą :? . Daj jej parę dni, może się złapie drugi raz?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob cze 23, 2012 17:40 Re: Proszę o poradę i pomoc - Warszawa

alix76 pisze:O rety :( - dobrze, ze są kociaki, ale lipa z kocicą :? . Daj jej parę dni, może się złapie drugi raz?

Tutaj jeśli sama nie przyjdzie, to nawet nie ma gdzie ustawić lapki - może być dosłownie wszędzie. Czemu ja jej nie oddalam do sterylki mimo gadania o laktacji. Kolejne nieszczęścia sie urodza...

Kotka+5

 
Posty: 58
Od: Wto cze 19, 2012 10:10
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości