Dzień dobry!
Byłam wczoraj na
wizji lokalnej kotów koleżanki, które roboczo nazwałyśmy "koty Kazimierza". Niestety żaden nie był uprzejmy sie pokazać, ale w taka pogodę to i nie dziwota. Ustaliłyśmy, że koty sa również dokarmiane w pobliskim zaniedbanym domu. Samotny właściciel za kołnierz nie wylewa i potrafi przez tydzień nie wracać do domu. Od dwóch dni jest na miejscu, więc to równiez może być powód nieobecności kotów.
Kotów jest pięć. Jedna kotka prawdopodbnie już urodziła, bo po chwilowej nieobecności pojawiła się kilka dni temu
wychudzona 
Niestety jest podejrzenie, że druga również sie
rozsypała . Jesli maluchy przeżyją, to spróbujemy je wyłapać i poszukać im domów.
Zostawiłam klatkę-łapkę (dzięki Kasi-kaja555

), bytową z wyposażeniem i transporterek. Znalazłysmy też lecznicę, która zrobi sterylki za rozsądną cenę. Dwie kotki wysterylizujemy za własne pieniądze, na pozostałe będziemy organizować bazarki.
Dotychczas tylko pomagałam dziewczynom, a teraz po raz pierwszy to ja jestem
mózgiem operacji. Mam nadziję, że dam radę.