Jaszczurowi w końcu wypadł wenflon, i tak zaskakująco długo przeżył. Ten dziwoląg dziś przytkał się WIELKĄ TWARDĄ (enterogelanową) kupą. Zjadł na kolację 25 ml conwa i chyba zjadłby więcej, ale odmówiłam

To coś waży 250 g. Przypominam, że ma chyba ok. 7 tygodni o ile dobrze kojarzę...
Towar słaby, ale ładnie trzyma temperaturę. Wszedł w fazę mocno lejącej się biegunki, podsrywa pod siebie.
Transza i rude po porannych ekscesach - wyglądają na zdrowe, rzuciły się na kolację. Ale ktoś rzygał pianą, nie wiem kto.
Mamy wyniki Mary, posiedzi sobie jeszcze biedaczka w łazience. Mamy gronka i ropę błękitną, na szczęście oba wrażliwe na prawie wszystko.
Rodzeństwo Jaszczura rąbie codziennie około 9-10 tacek babypate, zaraz zeżrą wszystko co mam.
Uterus sobie trochę podsrywa.
Strużka, Annopolka i Yorkuś mają grzyba, zresztą chyba jaśniejszy rudy też. No oczywiście Długowłosa-łysa też, ale to nic dziwnego, u niej czekamy jeszcze na wyniki bakteryjne
Zaskakująco dobrze ma się Berta, aż boję się zapeszyć, ale chyba przeszedł jej ten łojotok. Za to charakter ma koszmarny, bije wszystkich w swoim rewirze
Apaszka doprowadza mnie do rozpaczy nocnym lizaniem po wszystkim co dorwie.
No dobra, i tak wszystkich nie wymienię, to wymiękam i idę spać

akurat się kroplówki skończyły. Dobranoc.