Czarne Diabły Tasmańskie IV - życie codzienne DT - 6,3 kota

Zaintrygował mnie tytuł, zastanawiam się gdzie można zdobyć kocimiętkę świeżą...
Taki wiek smarkaczy to coś co już też mogę rozpoznać i sobie porównać :wink:

Bardzo chętnie zobaczę je na zdjęciach :ok:

Świeżą kocimiętkę można urwać u mnie, na grządce :lol:

, zapraszam. Foty smarkaczy popołudniu lub wieczorem, muszę zgrać z aparatu :wink:

alix76 pisze:Wiem, przecież widziałam tą babkę . Co tam jeszcze zostało? Jedno bure i dwa małe-czarne-z-oczami? No i mamuśki ?

Tak by wychodziło. Mamuśka bura puchata i czarna z krótkim ogonkiem. No i co najmniej 3 po drugiej stronie żłobka

Wg mnie, te małoletnie burasy to trzeba ciachnąć i wypuścić. To dzisiejsze dało pokaz umiejętności w lecznicy :twisted:

Maciek zaszczepił i uznał, że można ciąć za 2-4 tygodnie.

Widziałam wczorajsze bure w akcji

- Maciek poniósł jakieś szkody?
Są i tak dwa problemy - gdzie przetrzymać 2 -4 tygodnie, i gdzie wypuścić

. Tam?

Wypuścić tam. Myślę nad jakąś długofalową akcją, poszukaniem miejsca na budki na zimę itd. Może spróbuję pogadać w żłobku? :roll:

To mniejszy problem, niż "gdzie przetrzymać" :twisted:

Bardzo chętnie kiedyś spróbuję a jeśli byłby zainteresowany przyda się coś z korzonkiem... ale jest problem - mamy coś w rodzaju kwarantanny - chorujemy, leczymy się i nie jesteśmy zaszczepieni a niedługo wyjeżdżamy na urlop

No dobra, to tak oficjalnie - wczoraj zamieszkały u mnie 3 grzdyle; uczeni w piśmie twierdza, że to są koty ale mi zdaje, ze to jakaś ściema :roll:

. Koty są większe, to to najwyżej może być zaliczka na kota. Filmiki się wgrywają a na razie porcja fot:

U góry widok klatki i Lubczyk w ziołach, jedyny kocurek w miocie - wszędobylski i odważny maluch. Niżej Lebiodka, mały słodziak, który wie, gdzie są konfitury - baaardzo jej się spodobał hamaczek. I Lukrecja, największa i najbardziej dynamiczna z rodzeństwa.
Lubczyk jest bury z białym podwoziem, Lebiodka czarna z białym, trochę za krówkowata na pingwina a Lukrecja jest klasycznym pingwinkiem, z białym śliniaczkiem, brzuszkiem, skarpetkami i końcówką ogonka. Zresztą Lubczyk tez na "koreczek" na końcu ogona.
Smarkacze, odpukać, są zdrowe, ruchliwe i pogodne. Na noc i idąc do pracy zamknę je w klatce, na razie hasają. Jeżeli wszystko będzie ok, to w weekend zrezygnuję z klatki, będzie tylko trzeba sporządzić karmnik dla maluchów.
W zasadzie mogą iść do adopcji już, o ile dom będzie w miarę doświadczony. Czeka je powtórne odrobaczenie, szczepienie i obserwacja rozwoju. Na pewno nie mogą być jedynakami :wink:

- albo z bratem/siostrą albo do towarzystwa dla innego kociaka.