Nadal troszkę dziczkowała ale zaczynała nas lubić i potem zaczął rosnąc brzuszek...Juz wiedziałam ze to nie kocurek...
Na szybko umawiałam weta ( chyba trzy razy) za każdym razem zapadała się jak kamień w wodę...
Wróciła niedawno, niestety nie sama, wróciła do tego obleśnego kartonu z tymi pięknymi dziećmi i mieszkają tam jak na razie.
Maluchy zaczynają sie rozłazić a u nas sa psy i nie wszystkie lubią koty, poza tym rodzinka nie powinna mieszkac w takich warunkach.
Dzisiaj spróbuję przenieść Mami z dzieciakami do domu, zobaczymy czy się zaaklimatyzuje.
Mami jest przepiękna. Jakaś taka jasna sie zrobiła i cały czas rozmruczana, potrzebuje fajnego domu bo szkoda jej na wiochę. Z nami na stałe nie może zamieszkać, nienawidzi moich kotów a psów się boi.
Jest okropnie zarobaczona, przeciwko pchłom i kleszczom ją juz zabezpieczyłam bo miała ich na sobie masę. Nie jestem w stanie utrzymać rodzinki. Potrzebuje tez pomocy w szukaniu domów.
A to cała rodzinka
Mami
i tygrysy