Po raz pierwszy byliśmy na wystawie w Norwegii jako wystawcy. I nasuwa mi się kilka refleksji.
Wystawa w Norwegii jest zorganizowana dla wystawców i hodowców. Publiczność to sprawa wtórna. Wygodnie ma być wystawcom a nie publice.
Sektory ustawione są w ten sposób, że drzwi klatek są na zewnątrz sektora. Klatki mają pełne ścianki z 3 stron.
Zadaniem stewarda jest pilnowanie właściwej kolejności oceniania kotów. I tylko to. Sędziowie sami odkażają stoliki i noszą karty ocen do sekretariatu.
Każdy wystawca może wymiziać kota innego wystawcy. Nawet pod jego nieobecność. I właściciel jest dumny, że ktoś inny zwrócił uwagę na jego zwierza.Nikt się nie boi o bakterie i inne zarazy. Ale z drugiej strony nie zauważyłem by ktokolwiek nie odkaził łapek przed pogłaskaniem obcego kota

Wszystkie koty były perfekcyjnie przygotowane do wystawy. I nikt nie ukrywał jakich kosmetyków i w jaki sposób używa. Generalnie w Norwegii króluje Yerob i Anju.
Dyplomy są wykładane w koszyczkach dla poszczególnych kategorii i od razu można odebrać a nie czekać do BIS-u. Tak samo rozetki. Za EX1 gratis, za wyższe certyfikaty i tytuły płatne do skarbonki stojącej obok 20 lub 30 NOK. I nikomu nie przyjdzie nawet do głowy nie zapłacić.....
Jedyny minus tej konkretnej wystawy - fatalne oświetlenie hali. Żółte światło powodowało przekłamanie kolorów i nawet sędziowie wychodzili na zewnątrz jeśli mieli wątpliwości przy ocenianiu kota.
I jeszcze jedno: ostatnia strona katalogu to tabelka z miejscem na zaznaczenie nominacji, BIV-ów, BOS-ów i BIS-ów. Baaardzo pomocna dla hodowców śledzących wyniki.
Cena za zgłoszenie kota to 310 NOK - ok. 170 zł. Cena niezależnie czy na 1 dzień czy na 2 dni. W cenie otrzymaliśmy 10 saszetek karmy Royal Canin, 3 opakowania po 800 g Royala suchego, różne rodzaje (można się było wymienić z innymi wystawcami). Pod ścianą stał żwirek dla kotów do korzystania na wystawie. Oczywiście gratis.
W przyszłym roku na pewno też zaliczymy wystawę w przepięknej Norwegii

GALERIA ZDJĘĆ