Narazie nie dałam do woliery tej dwójki z góry, bo oni jeszcze muszą pojechac do weta, i zaczęły jeśc (oba), więc nie chciałam ich zestresowac przenosinami.
Dałam za to do woliery
Deniska.
Ksara nie mogła nic zjeśc, ani się wysikac, co chwilę z krzykiem wiała za boksy.
Wypuściłam z boksu
Ogonka (ma otwarty boks), ale Denis strasznie go atakował.
Dzisiaj kochany Denisek dobrał się nawet do Dexterka, aż się biedak schował w drapaku i nie chciał wyjśc.
Pysiol jest bardzo bojowy głównie pod okiem Deniska, jak kolegi nie ma, to on raczej chce się z Ksarą bawic.
Próbowałam zmusic
Amelkę do wejścia do kontenerka, żeby ją przenieśc wyżej, bo koty zaczęły się bawic w chowanego za ręcznikiem, który zakrywa jej boks, ale nic z tego. Skusiła się na waleriankę, ale uciekła zanim zamknęłam kontenerek.
Arusia przniosłam do boksu, zachwycony nie jest, ale bałam się go puścic luzem, bo on nie był testowany. Poza tym on ma jechac na DT, więc chwilkę wytrzyma (chyba i tak musi pojechac na test?)
Jak przniosłam Deniska, to na kwarantannie zrobiło się luzacko.
Oczywiście nie upieram się przy tym rozwiązaniu, ale trzeba przyznac, że to wielu kotom ułatwiło życie
Zobaczcie jak Denisek znosi to zesłanie. Możemy wymyślic coś innego. Chyba te jego psychotropy za mocno podziałały

Maluchy bawią się i niestety trochę kichają, oczka mokre
Pinezka uwielbia probiotyk, wylizywała nawet puste opakowanie.