Asiu kościół też na mnie źle działa.Za dużo przeżyłam traumatycznych momentów.

Najwyżej zapale światełko w domu.Kontenerek będzie przyczepiony do stelaża od wózka na zakupy ,więc od dołu nie wypadną.Tylko dobrze zabezpieczę drzwi.Już tak wiozłam Kacperka.Tylko teraz będzie trochę ciężej.To prawda, życie w domu wielopokoleniowym do łatwych nie należy.Każdy ma inne przyzwyczajenia.Po za tym mieszkam tu 40 lat i zawsze chodziłam gdzie chciałam.Czasami mi się zapomina,ze niektóre pomieszczenia nie są już moje,choć nie wchodzę bez pukania.No może kilka razy mi się trafiło,ale to siła przyzwyczajenia.Oni jako "młodzi "pewnie chcą być sami,a mi znowu przykro siedzieć samej w czterech ścianach,zwłaszcza,że jestem gadułą jak Zosia

. To taka samotność wśród ludzi.Ale cóż nikt nam nie obiecał ,że wiek średni będzie łatwy

.
Chyba wiedźmę zaraz na topolę wyrzucę.Nie daje mi ani zdjąć zasłon,ani umyć okna.normalnie pierdyknę z drabiny. Chociaż może bidula chciała pomóc,a ja na nią zemszczę
