Testy by się przydały, co by wykluczyć najgorsze, ale jeśli kicia trafi w nasze łapska, to i tak nie będzie miała do czynienia z moimi kotami, bo mam w domu dwie białaczki i FIV - FIV jest niegroźny, bo nosicielem jest Paralutek, bohater tego wątku :
viewtopic.php?f=13&t=92165 ,czyli kot z hipoplazją móżdżku, który nawet muchy nie skrzywdzi i nie dlatego, że takie ma dobre serce, tylko dlatego, że jest sprawny inaczej

Bardziej boję się białaczki - pozostałe koty są zaszczepione, ale nieszczepionego kota nijak między towarzystwo moje nie wpuszczę. W związku z tym kicia trafiłaby do suszarni, ale zapewniam, że warunki miałaby tam dobre i nikt niepowołany by jej nie nękał. Nasza tymczaska jest malutka i mieszka w pokoju syna, więc do czynienia z pozostałą ekipą nie ma, ale dorosłej kotki tam nie utrzymam, bo o ile maluch nie zna innego życia i zamknięcie w pokoju traktuje jako normę, to kicia wcale nie musi być tym "więzieniem" zachwycona - więcej miejsca i większą swobodę z pewnością miałaby w suszarni... A przebadać ją chciałabym pod kątem ewentualnych przyszłych wydatków, no bo przecież jak już kocinę przygarnę, to zechcę jej ulżyć i tę paszczę wyrychtować
