Dzieki serdeczne... Chlopak nasz jak ten anioleczek z ciepla dupcia - usmiechniety, promienny i caly slodki, ja powoli zbieram sie za pakowanie calego naszego dobytku w worki, pudla i co sie da. Nie wiem jeszcze kiedy dostaniemy klucze, ale jak tylko je dostaniemy, chcemy stad spadac, zeby nie wyszlo ze tu placimy rent, a tam juz kredyt trzeba splacac. Rupieciarni sie narobilo sporo przez ten czas, jak zagladam do dziecinnego to mi sie cieplo robi bo chlopak nasz obrosl w ciuszki juz nie aktualne i w te jeszcze nie aktualne, a aktualnych tez ma do woli i ciut. Kupowane z drugiej reki sa tanie jak barszcz, a czasem trudno sie oprzec "fajnosci"... Zabawki to samo - pluszaki male, duze i olbrzymie, chodzik, 2 "pchacze", konik na biegunach, skrzynia z zabawkami, biblioteczka... Same dzieciowe rzeczy to bedzie niezle wyzwanie.

A tego z czego wyrosl nie pozbywam sie bo... sie przyda. Moj warsztat - nici, wloczki, szklo, koraliki... Rajmunda warsztat... Masakra. Trzeba sie za to brac, bo na raz nie wyrobie...