Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ale daje mozliwość ropomacicza.alukah pisze:Usunięcie samych jajników jest uznaną metodą sterylizacji i według badań wcale nie wiąże się z większym ryzykiem powikłań w stosunku do normalnej owariohisterektomii (czyli usunięcia jajników i macicy).
alukah pisze:Według badań ryzyko ropomacicza jest naprawdę znikome. Dlatego ta metoda - jako szybsza, prostsza i mniej inwazyjna - stale zyskuje na popularności.
broszka123 pisze:Dziękuję za odpowiedzi. Porozmawiam z weterynarzem o badaniach. Jednak nie wiem czy zdążę, ponieważ od rana kotka leży w bezruchu, z językiem wyciągniętym z pyszczka, to chyba nie jest dobry znak.
Jana pisze:alukah pisze:Według badań ryzyko ropomacicza jest naprawdę znikome. Dlatego ta metoda - jako szybsza, prostsza i mniej inwazyjna - stale zyskuje na popularności.
Według jakich badań?! Prosze o podanie źródła tych rewelacji.
Ropomacicze to bardzo poważna choroba, nie widzę powodu, dla którego trzeba kota narażać na tę chorobę. Dla wygody weta
broszka123 pisze:Dziękuję za odpowiedzi. Porozmawiam z weterynarzem o badaniach. Jednak nie wiem czy zdążę, ponieważ od rana kotka leży w bezruchu, z językiem wyciągniętym z pyszczka, to chyba nie jest dobry znak. I alukah ma rację, że jest metoda wycięcia samych jajników, jednak osobiście uważam, że to bezsensu trochę, ale dowiedziałam się o tym po fakcie, bo było dla mnie oczywiste, że wet zawsze wytnie jajniki +macica. Jednak weterynarz cieszy się dobrą opinią, ma dobre podejście do zwierząt, jest sumienny, dokładny.
alukah pisze:(...) Ropomacicze jest technicznie niemożliwe po całkowitym (to kluczowe!) usunięciu jajników, bo nie ma wytwarzanych przez nie hormonów i nie ma reakcji ściany macicy na te hormony. (...)
broszka123 pisze:Niestety z kotkiem nie zdążyliśmy dojechać. Zmarła ( nie lubię określenia zdechła ) przed południem. Jednak dziękuję za wszystkie wskazówki i dyskusję. Na pewno przy kolejnym kocie ( o ile będziemy go mieli ) się przydadzą. Myślę, że następnym razem również zdecyduję się na sterylizację, ale wcześniej i gdy będę miała pewność, że kotce zostanie wszystko wycięte. I nie mówię, że to była wina weterynarza, ale myślę, że zmienimy go na innego.
Użytkownicy przeglądający ten dział: AgaLidka, Google [Bot], kocidzwoneczek, puszatek, Wojtek i 178 gości