FIONA ALIAS ZUBER JUZ W DS - u Meksykanki!

Bo Al Capone ma taką subtelną twarz.. a Żubrowi jakby kto patelnią przyłożył albo jakby w młodości boks trenowała... plaskata wśród MCO.

Do ustawiania wszystkich mogę wypożyczyć Franię. Nie na długo, bo będę tęsknić :lol:

Oj to pożycz. Pożycz, jak się rudych namolnych Żubrów nie boi.

Nikogo się nie boję i każdego ustawię.
Frania

Franiu z Nieba mi spadłaś... bo ktoś musi Żubrowi powiedzieć, że nie jest najważniejszy w całej wsi...
no chyba że ja się przebiorę...

Czy Frania pozwoli się wypożyczyć?

Ja tam bym do ustawiania się nie nadawała, jestem miętka jak meksykanka. Ale Rudek tego nie wykorzystuje. Gorzej z babami. Mam jedną małą cholerę, która zapomniała urosnąć i została z nami na zawsze, ta robi z nami, co chce(bo taka mała i biedna no i jeszcze mała...)Nawet nie ma normalnego imienia(tzn., ma Carmen), ale wołamy ją Tituś. Ja tam mogę być kocią niewolnicą, mila niewola. U mnie wprowadzanie nowego kota do domu zawsze powoduje niezadowolenie Mrusi(Eldorado), fuka, warczy, biega za nowym mieszkańcem. To jej mija, ale generalnie to ona lubi tylko ludzi, z kotami czasami stara się żyć poprawnie. Dyscyplinuje ją Al Capone, więc jakoś leci. Titusia nie tyka nawet Rudy.

No toś mnie Pani pocieszyła, Pani Szanowna...
To Żubroznawca nie "umnie" Żubrów ustawiać do pionu...? :roll:

No to jak ja mam sobie z tym rudym tyranem poradzić?
Jestem więźniem rudego gada, który jest inteligentny i jeszcze się literaturowo podszkala:

A jam jest Neigh pogromczyni kota........nie wiem jeszcze jakiego ale coś se znajdę......

Tym bardziej, ze nie wiem czy wiecie, ale ponoć nie żyję:-)

Ja ci właśnie chciałam napisać wtedy, kiedy on wyrzucał niektóre książki, że masz do czynienia z wrodzoną inteligencją.

Ja zawsze powtarzam "koty to dranie" owiną cię dookoła pazura zanim się spostrzeżesz i jeszcze myślisz,że nad nimi panujesz

Ano właśnie, w związku z tą wrodzoną czy też nabytą jeteligencją szantażuje mnie kompletycznie, nawet do toalety wyjść nei można, bo rozdzierający płacz porzuconego Żubra niesie się aż do jeziora.

Próbowałam go wczoraj wieczorem wziąć na przesłuchanie, ale gdzie tam...
Nosem wciąga takie numery...

Chyba będę musiała wampirzycę niedomarłą Neigh wziąć na tymczas, to zrobi porządek z tym tałatajstwem.

Kłótliwa, swarna, apodyktyczna...
Zrobiłam jej dzisiaj wykład, że musi się jakoś przystosować do.... braku zasad panujących w tym domu...
Ona nawet jak śpi to potrzebuje towarzystwa i w związku z tym jestem więźniem zblazowanego Żubra.

Pokazała mi hawajski znak pokoju... ale nie ma rady.
Na potargany łeb może mi wchodzić... ale bać się jej nie boję nawet na obciętego pazura.
Ot co.

Złośnik jeden.
Przecież nie da się spełnić wszystkich zachcianek.
Musi to zrozumieć, dorosła jest :evil: