Boluś ze śmietnika (2) i PRZYJACIELE :)

A smoczek jest? Tylko butelki brakuje?

MariaD pisze:A smoczek jest? Tylko butelki brakuje?

Wręcz przeciwnie - butelka jest, a smoczek się rozwalił. Gumę połknie...
On już ma zęby i tak miętolił, że wreszcie umiętolił tego smoka. Grrrr...

Próbuj strzykawką, jak porządnie zgłodnieje to będzie jadł.

a może butelka z akcesoriów dla lalek w sklepie z zabawkami

Erin pisze:No nie mogę, tyle osób podejrzewało Niebieskich, tylko ja odszczekałam - i nic
Niech mnie ktoś przytuli

Hau hau

No właśnie - proszę brać przykład i przepraszać Niebieskich.

Do sklepów z zabawkami pójdę nieco później. Bolek tak zgłodniał, że wciągnął przez smoczek niemowlęcy. Paszcza mu ewidentnie urosła. :mrgreen:

Aniada pisze:No właśnie - proszę brać przykład i przepraszać Niebieskich.

Do sklepów z zabawkami pójdę nieco później. Bolek tak zgłodniał, że wciągnął przez smoczek niemowlęcy. Paszcza mu ewidentnie urosła.

Aniadko ja karmiłam z butli 3 miechy ,mam nadzieję że Tobie szybciej uda się odstawić :lol:

Oooo, pokrzepiająca perspektywa... :lol:

Mam nadzieję, że jak zacznie brykać o całym mieszkaniu, to zobaczy, jak inne jedzą i zacznie naśladować. Póki co woli umrzeć z głodu niż wetknąć dziób do miseczki.

Duży dorwał jedną jedyną, ostatnią butelkę dla maluchów. W zoologu.

Bierze sie na własny paluszek wskazujący trochę mięsiwa otwiera i wpycha do paszczki - po kilku razach załapie że to samo jest na miseczce. Moje jak skończyły 3 tygodnie to już były tak uczone, po tygodniu jadły same stałe i dwa razy butlę, potem mleczko na palec i do paszczki i po kolejnym tygodniu już chłeptały. Oczywiście mleko i mięsko na początku było wszędzie :mrgreen:

na pyszczku , łapinkach , podłodze

Boluś z palca zlizuje, a jakże! Ale gdy mu podstawiam miseczkę, krzyczy, że go chcę utopić i zwiewa. Oczywiście przebiegając wszystkimi czterema łapciętami po miseczce i mleczku. :roll:

Ja myślę, że jak jest więcej rodzeństwa, to się uczą od siebie wzajemnie. Dlatego Bolek musi wyjść "na pokoje", potem trafić do kuchennej kociej jadalni i może wtedy zatrybi. Na razie wtula się w biust ludzkiej mamy i ciągnie smoka, mrucząc z wielkiego ukontentowania.

Zamierzam mu ugotować dziś znów kurczaczka i dać kawałek do zabawy. Gryzie i szarpie bardzo chętnie. Może wpadnie na to, że tą drogą można też napełniać brzuszek.

Może spróbuj dawać z łyżeczki, to prawie jak palec, tylko z dołkiem :mrgreen:

a może tak:

A jaką masz dla niego miseczkę? Bo Miś i Ryś zaskoczyli dopiero wtedy, gdy im postawiłam miseczki porcelanowe, o okrągłym przekroju:

Będziemy próbować jak mi się kurczak ugotuje. Jedno jest bowiem pewne: ja się w połowie sierpnia wyprowadzam i byłoby dobrze, gdyby malec zrezygnował z planów bycia karmionym do 20 roku życia. On musi zaistnieć we wrześniu jako kociak normalnie funkcjonujący w stadzie, bo inaczej będzie biednie. Wożenie 3-4 miesięcznego kota do pracy męża i wtykanie mu butli nie wchodzi w grę. Ja mogłabym go zabrać do Katowic, ale on mi się wówczas nie zintegruje z resztą, zwłaszcza z Czesiem.
Musi zatem jeść normalnie i kropka. Mamy połowę czerwca, cały lipiec i pół sierpnia na naukę. Będziemy próbować do skutku.
TŻ mówi to co Maria - wziąć wroga głodem. Ale ja nie mogę słuchać jak on mi płacze i wtykam butlę natychmiast :oops:

Gretta, ja mam taką "szprytną", płaską, niedużą patelenkę od raclette.

No właśnie talerzyki ani inne plaskate nie sprawdziły się - koty wchodziły na to łapami, mazały się całe i koniec jedzenia. :roll:

Z miseczek o prostopadłych ściankach też jakoś im nie szło.

Boluś ze śmietnika (2) i PRZYJACIELE :)

Kto przegląda forum