W wiejskiej strefie kota ,podziało się trochę
było strasznie i było śmiesznie.
Mynia poszła na swoje a po dwóch tygodniach wzieła plecaczek i zażczyła sobie
powrotu na wieś ,no cóż z decyzją kota się nie negocjuje ,wziełam klatkę łapkę i Mynia już
na wsi. Samodzielne życie tej kocicy w piwnicy całkowicie nie służy jej zdrowiu jak i urodzie.
Po udobruchaniu jej maleńkiego focha i wyczyszczeniu futra ,śnieżynka dołączyła do towarzystwa,
swojego towarzystwa .
Woliera otwarta z małymi przygodami ale otwarta.
Bąki zasiedliły jakąś dziurę w ziemi ,eksmisja przebiegła wyjatkowo sprawnie choć bąkowe
stwory namolnie wracały ,następnym eksmitowanym owadem były szerszenie ,te mi się już
nie podobały

ale wygraliśmy z nimi środkami chemicznymi ,dziękuję
producentom tych że środków
Po zamontowaniu kociego okienka ,nastapiła nauka używania przejścia.
Opory były olbrzymie ,bo jak to noskiem w szybkę

,trzeba było podnieść klapkę
A czas poganiał ,goście coraz bliżej

.
Tosia tri kolorka testowała szczelność woliery pod względem ucieczki ,i nawet dwa razy się jej udało
jednak jak na kota wolnożyjącego przystało ma rozumek i nawet sprawnie GPS jej pracuje
Znała tylko wnętrze domku ,to gdy zwiała wolierą nie oddaliła się od domu ,ba nawet wróciła z powrotem
do środka domku

..Drugim razem chciała zamieszkać z drugiej strony płota ,ale tam jeść nie dają ,
więc klatka załatwiła sprawę

,od pięciu dni nie opuszcza woliery ,już chyba jest szczelna
Udało się ,już minął tydzień jak futrzaste stwory są na trawce ,mają się bardzo dobrze .
Noski suche ,oczy czyste ,futro mniej się sypie

,ładnie jedzą , ganiają po krzakach ,wylegują
się w pełnym słońcu ,są bardziej kontaktowe ,np taka Tosia ,sama podbiega do mnie
Agatka włazi na kolana ,Jacek życzy sobie głaskania i drapania za uszkiem .
Goście zostawili otwarte drzwiczki i nocami maja cichych gości ,bardzo cichych
A teraz proszę chętnego aby wstawił fotki
