jessssssu, nie!!! Mam cudowna panią dentolog, a ponieważ nie mam tytanowych szczęk (i raczej nie chcę), to bardzo mi zależy, żeby żyła długo, w dobrym zdrowiu i powodzeniu
Bez marnowania czasu pracy stanowczo byłby to Raj Chodzenie do pracy jest karą za grzech pierworodny jakby im się nie zachciało wiedzy, to po dziś dzień leżelibyśmy sobie na rajskim ranczu, a koty hasałyby wokół
A teraz ja, przy czym delikatne Panie prosze o nieczytanie bo zgroza Pozytywkę z góry przepraszam za uzewnętrznianie się zebowe. U mnie niewinne podwójne (bo pierwsza plomba obluzowała się pierwszy raz w zyciu) plombowanie podejrzanego kolorem zeba przerodziło się w kanałówkę po kilku dniach wycia z bólu. Ząb na początku miał Rtg - nic złego nie wykazało. A jednak wdało się zapalenie kości. Po wyleczeniu kanał zaklejany dwa razy, bo za pierwszym nie wszystko się wypełniło (Rtg). Po drugim okazało się, że ćwiek zatykający wepchnął się za daleko. Dziś czeka mnie pantomograf (Rtg całej szczękuli). A po nim jak sie potwierdzi złe usadowienie czogos tam - resekcja przezdziąsłowa (tu juz wkracza chirurg). To już 8 wizyt i końca nie widać. Nie płacę już nic od kilku wizyt, wszystko juz leci reklamacyjnie ... Dentystka jest naprawde skuteczna i doporoiwadza wszystko do końca, ale juz i jej nerwy puszczają. Mówi, że to pierwszy taki ząb w jej karierze. tralala
A ! I popieram zdecydowanie nalezy uchować przy życiu fajnych stomatologów, dentystów i innych tej maści
Czyli coś tak jak z moją kanałówką, kiedy po każdej wizycie tworzył się ropień na podniebieniu. Stomatolożka się poddała, a ja miałam bliskie spotkania trzeciego stopnia ze szczypcami
A to ukradłam Aniadzie
[quote="Aniada"]Pan Bóg zmarkotniał, gdy patrząc na Ziemię, na to co stworzył (a stworzył niemało), stwierdził ze smutkiem, ze to ludzkie plemię, to Mu się jednak nie bardzo udało. W tyglu tworzenia Anioł pomocniczy być może mieszał nie tak jak należy, być może dodał za dużo goryczy, albo surowiec nie całkiem był świeży... W sumie rezultat był raczej dość mierny, Pan Bóg chciał wszystkich potopić i wylać, ale i tutaj wynik był mizerny, bo się pospólstwo nauczyło pływać. Cóż było robić? Bóg zaczął na nowo i postanowił coś lepszego stworzyć, już wiedział: teraz nie wystarczy SŁOWO bo do stwarzania trzeba się p r z y ł o ż y ć. Więc - co najlepsze miał jeszcze w zapasie zestawił zgrabnie, a gdy był już gotów, tchnął iskrę życia i po jakimś czasie stanęła przed Nim parka małych kotów. I wnet weselej zrobiło się w Niebie, a Bóg na Ziemie już prawie nie patrząc, powiedział cicho i tylko do siebie: - Może od tego należało zacząć? (F. Klimek)
a zdjęcia Bolusia cudowne żem się spłakał cichutko nic się nie odzywam, ale pilnie pacze, co tam się dzieje, jak się uszy z kokona rozwijają i jak brzuch o podłoże zahacza