trzymam mocne kciuki za Psotkę - taka pięknota, a tu takie smutne wieści

Isia z kolei w ciągu dwóch dni zniszczyła mi już drugą czapkę

dobrze, ze jest ciepło i do czapek za prędko nie wrócę

no i na szczęście w sumie nie niszczy ich jakoś nieodwracalnie, bo tylko znęca się nad pomponami

a je prosto można dorobić

(Isia szaleje nam w szafie po wszystkich półkach, widziałam raz jak wchodzi, to prawie zawału dostałam, ale teraz radzi sobie pięknie. W sumie chętnie bym ją jakoś oduczyła od tego latania po rzeczach, ale jak widzę, że się tam tak świetnie bawi to mi żal jej zabraniać

) a tak to się rozkręcila już kompletnie w nowym domu, wszystkie górne półki już obleciane

Ostatnio dostałam pracę i mam nadzieję, że już na stałe, także Isia musi się przyzwyczaić, że mnie w domu nie ma przez większość dnia... Wiem, że ona da radę, bo już parę razy zostawała sama na dłużej, tylko czy ja dam radę bez niej wytrzymać

wymyśliłam, że kupię jej jakieś nowe, wyjątkowo dobre smakołyki i jakąś wyjątkowo fajną nową zabawkę (myślę o takiej, którą z powodzeniem mogłaby się bawić sama i by jej się za szybko nie znudziło i chyba wybór padnie na tunel - to dobry pomysł?) i może mi jakoś wybaczy...
