spieszę poinformować że wszystko na razie (odpukać!

) jest dobrze. W sobotę i niedzielę Kicia była w kuchni, w poniedziałek głównie spała też pod szafką, ale wieczorem wyszła na rekonesans mieszkania, już nie taka zalękniona. Nastąpił progres w kwestii spotkań z Tygrysem - z początku ona syczała i zwiewała pod szafkę, teraz przechodzą obok siebie, ale Kicia jeszcze się go boi.
Tygrys z kolej wyglądał na zainteresowanego nową istotą, raczej chciał ją powąchać, aczkolwiek dziś dwa razy czaił się i dwa razy ją zaczepiał. Zdarzyło mu się też że zaszedł Kicię, gdy ona była np. w rogu i bez możliwości ucieczki, ale on nie atakował, tylko odchodził.
Kicia w ciągu dnia głównie śpi (ale rano w kuchni wyczołguje się spod szafki) natomiast już tak od 17-18 wychodzi i zwiedza mieszkanie, obwąchuje wszystko - tak było we wtorek środę i teraz). Czasami się z nami bawi

Tygrys przeważnie ją śledzi, ale czasami leży na szafie lub na swojej poduszce. Nie ma problemu z jedzeniem i kuwetą Kici. Natomiast Tygrys załatwił się już do dwóch kuwet Kici. Ona ma silikonowy żwirek a on zbrylający się i planowałam ją przestawić na ten zbrylający...
Nie wiem czy mam odganiać Tygrysa od kuwety Kici?
i czy odganiać go od jej miseczek (chociaż ona raz tez mu coś tam wyjadła:P )?
I chyba jeżeli koty się do siebie zbliżają w celu zapoznania to nie stać obok i nie mówić "spokojnie Tygrysku" tylko mam pozwolić im się "dogadać"?
aha i od wczoraj wszyscy śpimy przy otwartych drzwiach do wszystkich pomieszczeń, koty nie sa juz odseparowane. Na razie będę je zamykać oddzielnie tylko kiedy będę wychodzić.
Jak sytuacja się polepszy to postaram się wrzucić kilka zdjęć
