






Rybne party




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
herzpl pisze:to na tym pierwszym foto jest glutek?? ja nie wiedzielam ze on taki zadymiony lekko ...
elape pisze:Pamiętam, że jak Koleś chorował, też był brązowaty. Jak go wyleczyli, sierść zmieniła się na czarną. Słyszeliście, że chore czarne koty przybierają brązowy kolorek?. Nie wiem, czy to prawda, czy taka sobie bajeczka.
herzpl pisze:kurcze nic nie wiem zeby czarne kolor zmienialy... a glutek to jeszcze jest taki bardzo chory? bo mi sie wydawalo ze on tylko swiezba ma teraz
mar_tika pisze:Widzę że nasi podopieczni to rybożercy![]()
Kurczę biedny Glutek czuje się jak ryba bez wody,taki wystraszony.Dziewczyny pamiętajcie żeby wypuszczać go na noc na kociarnię ,oczywiście zamykając wszystkie pozostałe kociąbry w wolierze
Elu dziekuje za opis Żużu.Już wrzuciłam jej ogłoszenia na 3portale.Imię bardzo mi się podoba.A tak na marginiesie z racji tego że nie mam dostepu do FB .Jakie imiona pozyskały nasze nowe nabytki?Czy ktoś cos wie?
MIKUŚ pisze:
Dokładnie takiego szukaliśmyJutro dzwonię do znajomej, że mamy
![]()
Ale Pani Iwonko koniecznie matka, bez matki nie możemy wziąć kociąt. Kociarnia stanowi zbyt duże zagrożenie dla takich maleństw. Już to przerabialiśmy kupę razy.
I zapytuje jak sprawa mamuśki mojej małej MINI. Kiedy ją przywiozą na sterylkę. Czas leci.....
wiiwii pisze:Obecna!
Kocurek od wiiwii chyba pójdzie do domu czyli na działki, oui? On się u nas źle czuje. Na prośbę Iwo przywlokłam się otworzyć kociarnię (nie wiedziałyśmy kto jest Wróbelkiem, o której będzie i jak się skontaktować, jak się okazało niepotrzebnie, bo była już), w każdym razie weszłam i zastałam Dzikuska w kuwecie. Jak przyszłam, to już zostałam (Wróbelek zaraz leciał, a ktoś musiał być żeby odebrać Pimpka).
Pimpek rozwalił transporter (na szczęście na kociarni przy zamkniętych drzwiach), jeden z tych plastikowych. Czy z forsy za bazarek książkowy nie można by dokupić choć jednego porządnego transportera?
Jak już rzeczony kawaler rozwalił i zaczął uciekać na oślep, otwarłyśmy mu klatkę z zamierzeniem umieszczenia go tam. I wielka niespodzianka - Pimpek wskoczył tam sam (jego sadełko mu w tym nie przeszkodziło)
W kuwecie leżał Rex vel Reksio vel Rolf (jak go nazwała Wróbelek). Po delikatnych zabiegach pielęgnacyjnych ciut się odprężył i umiejscowił na kocyku. On jest naprawdę bardzo fajny. Zastanawiam się, czy bliskość Rexa nie będzie niebezpieczna dla Pimpka - mówię o latających zarodnikach grzybka. Zwłaszcza, że Iwo mówiła, że ketokonazol trzeba odstawić (źle działa na wątrobę). Możliwe, że coś źle zrozumiałam, bo jednocześnie mowa była o tym, że leczenie grzyba ma trwać jeszcze 2 tygodnie. Iwo, jak to ma być? Bo nie wiem czy słusznie skreśliłam podawanie ketokonazolu... I teraz mnie to gryzie... Na kociarni nie było gentamycyny do zakropienia mu oczu, znaczy temu Rexowi.
Wróbelkowi opadły skrzydełka na zachowanie Gutka - kilka razy zrobił burdel w boksie z takimi atrakcjami jak stawianie kuwety na sztorc i wylanie na to wody. Wypuszczony z boksu leci do drzwi. Kiedy mówiłyście, że ma mieć ponowne badania? Jak będzie gotowy do adopcji, dajcie znać, zrobię mu wydarzenie na FB.
Basia, w spisie na tablicy był pomylony chyba boks 4 i 6, ale zapomniałam poprawić błąd! Kto tam będzie w kociarni - proszę naprawcie, OK? Pomylony był Gutek chyba z Rexem albo Panią Dyrektor...
A propos Pani Dyrektor, napisałam na FB, że powalającą liczbą głosów zostaje imię Żużu.
Basia, napisz mi jak po wczorajszej wizycie Karoliny Sz. Widziała Pimpka?
Mam jeszcze prywatę.
Szoszana niepokojąco dziś miauczała w pokoju, myślałam, że jak zwykle modli się do mebli, ale to był ciut inny miauk - jakby ją coś bolało. Zerknęłam do niej zobaczyć co jest, i ona zwymiotowała białą ślinopianą, która natychmiast wsiąkła w dywan. Od tego momentu nic złego się nie dzieje. Zjadła ładnie mokre (dałam jej mało), czekamy od wczoraj na kupala.
Mam nadzieję że jest OK.
Ale przyszło mi do głowy coś takiego: jaki zwrot powinien mnie zaniepokoić?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 123 gości