Witam was :) ja i moje ogony

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 03, 2012 7:07 Re: Witam was :) ja i moje ogony

Ewa_Anna :D - dlaczego nie kontynuujesz wątku w normalnym trybie :mrgreen: ? :lol:
Poruszasz się po forum swobodnie jak widać, zdjecia też Ci sie wstawiaja [w różnym rozmiarze 8O ] i tyle sie u Ciebie dzieje :!: Pisz.
Zapisuję sobie wątek, a dotarłam do niego 'po' Ślepaczkach.

psa który kiedyś żył z nami i który w wieku 12 lat z własnej głupoty wpadł pod samochód.

a zacytuję i skomentuję tylko jeden fragment i to nie Twój, a p.Kaczyńskiej. Pies nie wpada pod samochód z własnej głupoty -ZAWSZE z głupoty lub braku wyobraźni człowieka.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 26010
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 06, 2012 16:53 Re: Witam was :) ja i moje ogony

Jakoś rzadko zaglądam na Miau. A dzieje się. Dziś rano jak wstałam zastałam zmasakrowaną rolkę papieru toaletowego, rozrzuconą po całym przedpokoju. Posądzam o to Pirata.
:ryk: :kotek:

Ewa_Anna

 
Posty: 129
Od: Wto paź 16, 2007 15:28
Lokalizacja: woj. lubelskie

Post » Śro cze 06, 2012 16:56 Re: Witam was :) ja i moje ogony

A moja Ruda jest po wypadku samochodowym. Miała wypadek, jak była bezdomniaczkiem. Kierowca się nie zatrzymał, jak biegła do mnie po jedzenie. Nie widziałyśmy z mamą jej przez tydzień. Dobrze, że to była zima i kierowca wolniej jechał. Do tej pory ma niewładny ogonek.

Ewa_Anna

 
Posty: 129
Od: Wto paź 16, 2007 15:28
Lokalizacja: woj. lubelskie

Post » Wto lis 13, 2012 20:21 Re: Witam was :) ja i moje ogony

Jakiś miesiąc temu - chyba był to 20 października - uśpiliśmy naszego podopiecznego, przezwaliśmy go Bieliś.
Był biały w czarne łatki. Był w złej kondycji, strasznie brudny, nie mógł przełykać. Udało nam się go złapać, jedną noc przespał w klatce :(
Następnego dnia został zabrany do weta. Badania wykazały HIV i białaczkę, już miał tylko 2 mln czerwonych krwinek.
Zdecydowaliśmy się uśpić go, nie mogliśmy ryzykować życia naszych kotów, a na mróz (bywały już mroźne dni) wypuścić też niezbyt fajnie. Badania - pobranie krwi miał wykonane w lekkim znieczuleniu, inaczej się nie dało.

Obrazek
i
Obrazek

Ewa_Anna

 
Posty: 129
Od: Wto paź 16, 2007 15:28
Lokalizacja: woj. lubelskie

Post » Czw maja 02, 2013 16:11 Re: Witam was :) ja i moje ogony

Większość właścicieli psów codziennie, niezależnie od pogody musi wyjść na spacer. No, może jak ma się duży dom z ogródkiem. Ja nie mam.
Wczoraj jak zwykle wyszłam na spacer. Była 20:30. Zostawiłam w domu garstkę kotów. Wróciłam po 21.
I oto, co zastałam w przedpokoju.

Obrazek
i
Obrazek

Swoją drogą takie rolki są fascynujące ;) Fajnie się rozwijają, dra się. A próba zwinięcia rolki z leżącym na niej kotem do zadań łatwych nie należy.

Obrazek

Ewa_Anna

 
Posty: 129
Od: Wto paź 16, 2007 15:28
Lokalizacja: woj. lubelskie

Post » Czw maja 02, 2013 18:06 Re: Witam was :) ja i moje ogony

Skąd ja to znam :evil:
W kociarni koty namiętnie rozwijały nam rolki, jak tylko ktoś zostawił je w zasięgu ich łap.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13551
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Sob lip 12, 2014 18:18 Re: Witam was :) ja i moje ogony

Mój Franuś ma dysplazję stawów biodrowych. Prawdopodobnie czeka go operacja. Na razie miał zastrzyk do stawów, pod koniec sierpnia pewnie czeka go kolejne zdjęcie łapek.

Ewa_Anna

 
Posty: 129
Od: Wto paź 16, 2007 15:28
Lokalizacja: woj. lubelskie

Post » Pon lis 10, 2014 16:00 Re: Witam was :) ja i moje ogony

Długo mnie nie było. No i sporo zmian zaszło.
Straciłam Putina. Putin mieszkał u mnie w piwnicy. Nie dał się udomowić. Ostatnio słabo się czuł. Wzięliśmy go do weta. Okazało się, że ma niewydolność nerek. Przez dwa tygodnie próbowałyśmy go leczyć, 4 razy dziennie kroplówki, zastrzyki.
Karmiliśmy go na siłę. O ile wcześniej Putin awanturował się, gdy brałyśmy go do domu, to w czasie choroby siedział spokojnie w kontenerku (otwartym) i nie domagał się wyjścia.
Po upływie 1,5 tygodnia zapragną wyjść. Poddałyśmy się. Pobył kilka godzin na dworze i potem przyszedł pod klatkę.
Zauważyłam, że ma problemy z przełykaniem wody.
Postanowiłyśmy wtedy ulżyć mu w cierpieniu i 14 września Pucio trzymany za łapkę przeszedł za Tęczowy Mostek.
To jest pierwsza zmiana. Potem będą kolejne (dwie), umieszczę je chronologicznie.

Obrazek

Ewa_Anna

 
Posty: 129
Od: Wto paź 16, 2007 15:28
Lokalizacja: woj. lubelskie

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Manuelowa i 211 gości