Rookie pisze:Czy masz tylko jedną tabletkę czy to taka do stałego podawania? Ja czasem biorę więcej jakby się za pierwszym razem nie udało. Czy ona musi być rozkruszona? Bo czasem lepiej zawinąć całą w mięsko, rozkruszoną czasem łatwiej kotu wyczuć. I z taką nierozkruszoną łatwiej też spróbować drugi raz.
Jeśli chodzi o zawijanie w mięsko to stosuję zasadę trzech kawałków. Pierwszy na zaufanie, drugi z tabletką, trzeci zaraz po drugim, żeby nie było czasu za dużo ciamkać tego z tabletką. Czasem się trochę z nim drażniłam tym drugim kawałkiem, tak mu zabierałam sprzed pyska, żeby jak już dorwie to złapał mocno zębami i zaraz zjadł. Jak owinę tabletkę mięsem to wychodzi taki walec i wtedy kieruję to podstawą walca w stronę pyska. Jeśli nie będzie żuć za dużo to tak jest ok.
Mój kotek ma dużą zmianę okolicach szyi i ciężko mu się je i oddycha, i przez nią dwa razy zakrztusił się tabletką ukrytą w mięsie. Kotek przewrócił się wtedy na ziemię i się dusił. (Mój przyjaciel wkładał mu wtedy palec do gardła i wyciągał tabletkę i na szczęście się udało). Z tego powodu musieliśmy zrezygnować z tej formy podawania, ale on się krztusił tylko przez tą zmianę, u normalnego kota wszystko powinno być ok. Nie chciałam Cię nastraszyć, tylko napisać co robić w razie wypadku.
Teraz podaję mu tabletki z wodą w strzykawce. Jeśli wody jest mało (do 1ml albo nawet trochę mniej), da radę wstrzyknąć wszystko szybko na raz, najlepiej za pomocą insulinówki, to jest taka wąska strzykawka na 1ml (oczywiście bez igły, ale jakbyś kupował, to uważaj, bo mi sprzedali ostatnio takie z igłą zamontowaną na stałe). Podobno prawidłowa technika jest z boku (na samym krańcu paszczy, tam gdzie obie strony się łączą) trochę pod kątem, żeby nie nalać prosto do gardła. Jeśli tabletka jest paskudna (np. gorzka) to on może i tak ją tak wyślinić i wyrzucić płyn językiem. Z tym nie umiem sobie za bardzo poradzić, staram się od razu zamknąć pysk. Można potem głaskać po gardle, żeby połknął.
Czasem po tym trochę kaszle, zapewne przez tą zmianę, ale nie umiem tego zrobić inaczej, a leki musi dostać.
Napisz jak Ci poszło i czy już się załatwiła (może lekarstwo od weterynarza potrzebuje trochę czasu?), bo może lepiej jej podać tabletkę po tym, bo przy okazji robienia kupy (zwłaszcza takiej trudnej) może jej się zrobić niedobrze i może zwymiotować Twoje wysiłki, że się tak poetycko wyrażę. Małym kotom ich mama liże odbyt, żeby pobudzić jelita, może dużego kota też tam można pomasować np. jakąś miękką mokrą gąbką (nie wiem czy to dobry pomysł) ???
Weterynarz podarował mi strzykawkę o pojemności 2ml. Odmierzyłem półtorej strzykawki wody i wsypałem pół rozkruszonej tabletki po czym dokładnie wymieszałem. Usiadłem na fotelu i położyłem ją na grzbiecie z lekko podniesioną głową. Jedna osoba trzymała kicię za łapy by nie drapała podczas gdy ja dwoma palcami lewej ręki (kciuk i palec wskazujący) ucisnąłem jej "policzki" W ten sposób pyszczek się otworzył. Na kilka razy delikatnie wstrzyknąłem jej do pyszczka zawartość strzykawki pozwalając jej na chwilę zamknąć pyszczek. Żeby się nie udławić musiała ( czy jej się to podobało czy nie) połknąć to co miała w pyszczku. Po chwili powtórzyłem tę czynność z resztą strzykawki i tym co zostało rozpuszczone w kubku. Nie wiem jak będzie z drugą połową tabletki rano a potem z następnymi tabletkami (pudełko zawiera kilkanaście sztuk) ale na chwilę obecną można mówić o sukcesie jeśli chodzi o temat podania tabletki.
Odnośnie wypróżniania się kici: Mieszkam w domku jednorodzinnym. Pomimo trudności jakie ma z chodzeniem zabieram ją na dwór ale nie wpatruję się w każdy jej krok. Tym samym trudno powiedzieć czy coś zrobiła. Jedyne co zaobserwowałem to to, że intensywnie myła się bądź masowała ten swój fragment ciała, który kończy układ pokarmowy...
Przed chwilką zjadła kolację w postaci ugotowanego mięska z udka kurczaka. Moja kicia nigdy nie była przyzwyczajana do picia wody. Zawsze to było mleko. Jedyne co mogłem zrobić to, rozcieńczyć mleko do maksimum by tylko wyglądało jak mleko.
Na razie kicia akceptuje to oszukane mleko ale nie wiem, jak długo będzie chciała iść na taką współpracę.
Mam nadzieję, że moje skromne doświadczenie w podaniu leku strzykawką ( tak jak opisałem wcześniej ) pomoże tym, którzy tak jak ja mają obawy czy się uda.
Serdecznie pozdrawiam,
Sylwek