Dawno nie było aktualizacji... Bo tak sobie spokojnie ostatnio żyjemy, że właściwie nie ma o czym pisać 

 No, może poza tym, że tytuł już nieaktualny. To już nie są Starszaki i Mały Potwór. To Starszaki i Wielki Potwór ! Szlemcio rośnie. Ostatnio stwierdziliśmy, że już 
nie mieści się na krześle, które niedawno było wieeeelkie. 
A nawet na fotelu. A jeszcze później wyszło na jaw, że jest już 
większy niż Dropszuś  
  I 
troszkę go zdominował. Do Snookerka 
jeszcze troszkę mu brakuje.
Nastąpiły też niejakie zmiany w stosunkach międzykocich. Jeszcze niedawno Szlemuś miał najlepszego kumpla Snookerka, razem spali, razem się myli i ciągle się razem bawili. Zdarzało się nawet, że Dropszuś chciał się przyłączyć, a oni go olewali zupełnie, aż czasem przykro było patrzeć, jak się Dropszuś stara i nic. Jak powietrze. No chyba, że Snookerek chciał się dowartościować i troszkę podręczyć słabszego (no, to taka ciemniejsza strona charakteru Snookerka, ale kto jest ideałem ?).
A teraz - Szlemcio co prawda nadal często sypia ze Snookerkiem, ale Dropszuś stał się również atrakcyjny jako partner do zabaw i gonitw, chyba nawet bardziej niż Snookerek. I zdarza się znów, że Szlemcio przytula się z Dropszusiem, a nawet, że Snookerek przytula się z Dropszusiem, co już niezmiernie rzadko miało miejsce. Ostatnio spali sobie razem na fotelu  
  
Szlemcio poczynił też postępy w stosunko kocio-psich. Co prawda nadal należy mieć się na baczności, ale można np. 
wygrzewać się razem w słońcu.
Snookerek ma niejakie zamiłowanie do komfortu. 
Wszystko da się wykorzystać  dla swojej wygody 
 Szlemcio jest 
pilnym uczniem. 
Ostatnio w naszym domu nastąpiło wielkie wydarzenie, mianowicie kupiliśmy ŁÓŻKO  

  Snookerek bardzo dzielnie i ofiarnie pomagał skręcać, Dropszuś wybierał kołeczki, które najlepiej się nadają... A jak tylko położyliśmy pościel, Snookerek z zadowoloną miną wypróbował. 
Hrabia jeden. Tylko się przekładał z jednego boczku na drugi, czy aby wygodnie 

 On to w ogóle taki bardziej sybaryta... Tylko by siedział na kanapie, ewentualnie 
oglądał telewizję. 
I wreszcie - odkryliśmy długo ukrywany sekret Szlemcia. Mianowicie Szlemcio nie jest jednolitego koloru  

  Coraz bardziej rudzieje mu brzuszek i prawda wyszła na światło dzienne - 
Szlemcio ma łatę 