Ojej ! Mam ambiwalentn uczucia.

Coś tak jak kiedy teściowa ginie w wypadku rozwalając przy tym Twojego nowiutkiego mercedesa.
Z jednej strony strasznie mi żal, że
mojego kota ma ktoś inny

.
Ale z drugiej strony bardzo się cieszę, że nie musiałam go narażac na taką długą i męczaca podróż. Mam nadziję, że mu bedzie dobrze w nowym domku , u mnie byłby jedynakiem z dochodzącym okresowo kumplem.
Ze wszystkich kotów do adopcji jakie dotychczas ogladałam, ten od razu wydał mi się mój.

W kółko ogladałam filmik jak go głaszczesz na tej slicznej kołderce w koty.
Ale myślalam, że bałabyś się wyadoptować kota na taką odległośc do kompletnie nie znanego domku.
No cóż mam więcej czasu na popracownie nad moim mężem, który widząc moją rozpacz, kiedy odchodziły moje koty, powiedział, że już nie bedzie żadnego zwierzaka w naszym domu.

Boi się, że takie doznania mogą pogorszyć mój stan zdrowia. Nie rozumie, że pustka, która została po 10 latach, tak mnie przygnębia, że znacznie bardziej osłabia moją wolę życia.
Leżę w łóżku z lapkiem i ogladam zdjęcia Waszych kotów i głaszczę je wskazówką myszki.
Kiedyś zalegały ze mną moje koty.
Całą chemioterpię ze mną przeszły. Ludzie się bali i unikali mnie, a koty bohatersko wytrwały...
Ehhh... przepraszam za OT wiem, że to nie miejsce.
Pogłaszcz Hrabiego Stefana ode mnie jak będziesz miała okazję.
Chciałbym zobaczyć jaki z niego cudny kocur wyrosnie , kiedy otrzyma odpowiednią karmę i pielęgnację.
