Popołudnie upłynęło przyjemnie

. W komitecie powitalnym był Ziutek (tak już będzie oficjalnie), Burilla w drugim szeregu. Bandido wyleżał mi się trochę na kolanach co mu poprawiło humor odnośnie nowych przybyszów

. Cholernymałyping daje się głaskać ale twardo czajnikuje

. Właśnie oba szczawie miały kilka rund gonitwy

- teraz Ziutek śpi na łóżku a Sznurówek z Rysiem chłoną miasto nocą na parapecie. Bandido drzemie a Zidane zastanawia się, na co by tu zapolować ...
Z Ziutka zdjęłam dziś zdechłego kleszcza - ma nadzieję, że nie zostawił trwałej pamiątki w kocie. Burilla jest nieznośny - chodzi za człowiekiem i mruczy albo pyszczy, że nie poświęca mu się dość uwagi

. Jedzą, a raczej żrą, wszystkie jak konie

.