Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marlon pisze:Podaj pani od 5 miotu moj tel,albo sama zadzwon to omowimy jak moge pomoc w organizacji 509 180 009
Dziś wracalam z zajec z Warszawy, cala radosna, po udanym egzaminie, oderwana na weekend od szarej codzienności, szybko dotarlam do trojmiasta wiec mialam jeszcze caly wieczor dla siebie... no ale sielanka nie mogla trwac wiecznie, jak zjezdzalam z obwodnicy dostalam tel od dalekiej sasiadki ze na jej podworku lezy kotka i cos jej wystaje z pupy, kotka sie nie rusza tylko mruczy i lezy.
Popedzilam jak najszybciej, podjechalam do domu po transporter, pojechalam do kobiety, jej dzika kotka (miala mi dac znac czy jest kotką juz dawno temu) lezala na trawie, skomlala i powolutku ruszala lapkami, kotka dzika wiec ostroznie podeszlam, zawinelam w recznik, z narzadow rodnych faktycznie cos wystawalo, zapakowalam kotke do transportera i pojechalam do kasprzyka z predkoscia 150 km/h, jak dojechalam pod drzwi kotka juz nie wykazywala oznak zycia... Wyjelismy kotke z transportera, Kasprzyk podniosl jej jedna noge aby odslonic to co miala pod ogonem. z rozciagnietej pochwy wystawal jej zgnily kociak, dookola bylo pelno żółtych wijących sie robali, zapach nie do wytrzymania. Doktor wyjął worek aby zapakować jej ciało, kotka nie oddychała, nie było tego widać, Kasprzyk myślał że wydawało mi się że żyje bo w jej brzuchu ruszają się robaki, jednak ona naprawde żyla jak ją zabierałam... żyła jeszcze jednak jak chciał ją zapakować w worek, zobaczyłam,że rusza brodą, tak nią trzęsła. Była w agoni?, może to tylko odruchy pośmiertne? doktor dał jej zastrzyk i już na pewno usneła.
Nawet nie moge myśleć o tym jak bardzo cierpiała, chodziła z tym wystającym kociakiem kilka dni, nie wiem czy był martwy jak zaczęła go rodzić a może umarł na wpół urodzony. Jak bardzo musiała cierpieć skoro gniła od środka. Widziałam nie raz umierające zwierze, widziałam umierających ludzi, nigdy nie widziałam w oczach takiego cierpienia. Ta kotka leżała na trawie, nie wiadomo ile godzin, w pełnym słońcu...
Znów jestem zła na cały świat, co ten kot zawinił że musiał tak cierpieć?
przepraszam,że obarczam Was tą historią, musiałam się wygadać.
kinga-kinia pisze:Dziewczyny jakby któraś z was mogła pomóc była bym wdzięczna:
Dostałam telefon: " ....chciałem wziąść słomę by wymienić kurom w kurniku, patrze a tam jakaś dzika kotka z dwoma kociakami.Weźmiesz je czy mam dać do zabicia ? ...."
Jest to mała wieś gdzie ludzie raczej nie sterylizują kotów bo nie mają na to pieniędzy.Nie wiadomo czyja jest ta kotka.Kociaki mogą mieć już ok 1-2 tyg.Na dzień dzisiejszy nie mam żadnych zdjęć.
Ja nie mam warunków by wziąść te kociaki dlatego pilnie szukam im domów.Matka kociąt będzie wysterylizowana ale będę potrzebowała pomocy (transportu).Kociaki mogą tam zostać dopóki nie zaczną same jeść ale potem trzeba je zabrać.
Te kociaki ze wsi potrzebują pomocy,potrzebują domów lub chociaż DT.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 277 gości