
Musialysmy puscic z klatki ta nowa kotke co mamy z interwencji ( ma uszkodzone wszystkie lapki, tak jakby jej ktos probowal pazury powyrywac, ma rany ktore smierdza juz padlina, ale jest juz leczona, a lapeczki moczone w specjalnym plynie ) Bo inaczej nie mialybysmy gdzie mamci dac. Najgorsze jest to, ze jest tam jeszcze jedna kotka z maluchami, a dla niej niestety nie mamy juz miejsca.