A TŻtowi mogę zaproponować np. czarnego śmierdzącego kocura


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
enedue pisze:ojeju jeju. teraz to Koci będzie chłodniej i lżej
Ja miałam w domu kota z grzybem (na uchu, przy nosie i na wewnętrznej stronie tylnej nogi). Nie było tak źle. Trafiłam do wetki, która wiedziała co jest grane (jeśli chodiz o fundusze i częste naciąganie na drogie leki, antybiotyki itd). Kot źle zareagował na fungiderm- bo skóra była podrażniona, nie skutkowały też maści. nie chciałam zakładać mu kołnierza (dodatkowy stres). I co nam pomogło: kapsułki z tranem (takie dla ludzi ISKIAL do jedzenia), 3x dziennie (no dobra może być 2) smarowanie zagrzybionych miejsc Nizoralem (1 mała saszetka starczała mi na ok 4 dni- jakoś tak) godzinę-dwie po Nizoralu przemywanie Rivanolem. grunt to kwasy omega 6. grzyba miał też w uchu ale z tym poradziliśmy sobie Oridermylem. obeszło się bez antybiotyków i mocniejszych leków.
shira3 pisze:Neigh pisze:Powinna się nazywać Alkaida.
Piękne. I w twoim stylu
kotkins pisze:enedue pisze:ojeju jeju. teraz to Koci będzie chłodniej i lżej
Ja miałam w domu kota z grzybem (na uchu, przy nosie i na wewnętrznej stronie tylnej nogi). Nie było tak źle. Trafiłam do wetki, która wiedziała co jest grane (jeśli chodiz o fundusze i częste naciąganie na drogie leki, antybiotyki itd). Kot źle zareagował na fungiderm- bo skóra była podrażniona, nie skutkowały też maści. nie chciałam zakładać mu kołnierza (dodatkowy stres). I co nam pomogło: kapsułki z tranem (takie dla ludzi ISKIAL do jedzenia), 3x dziennie (no dobra może być 2) smarowanie zagrzybionych miejsc Nizoralem (1 mała saszetka starczała mi na ok 4 dni- jakoś tak) godzinę-dwie po Nizoralu przemywanie Rivanolem. grunt to kwasy omega 6. grzyba miał też w uchu ale z tym poradziliśmy sobie Oridermylem. obeszło się bez antybiotyków i mocniejszych leków.
Cudne.
Oridermyl,znaczy stryd -na grzyba??
Cudne.
Nie skomentuje tej"wiedzy".![]()
Wszyscy jesteśmy Chrystusami.
Wszyscy jesteśmy lekarzami w tym kraju.
Felek miał po Oridermylu aplikowanym przez wetów (a ja głupia wierzyłam,a co!) microsporum persicolor w przewodzie słuchowym.
Neigh ,Fiona miała łyse uszy i na brzegach takie jakby zajady czarne, strupy.
Strupy schodziły od dotknięcia.
Często obserwuje coś takiego u kotów na zdjęciach forumowych.
Jeszcze długo po wyleczeniu grzybicy się robiły te strupki(a ja mialam palpitację rzecz jasna).I wiesz co?To byla awitaminoza, ona dostawała tak kiepskie jedzenie,że się odwitaminizowała i to się tak objawiało.
Przeszło z czasem.
Co dziwne, Fio była gruba.
Więc może to jest to?
kotkins pisze:Ja się uważam za specjalistkę od grzybicy.
Jestem nią.
Nie dlatego,że przeszłam ją z kotami ale dlatego ,że jestem lekarzem, weci nie widzieli za bardzo jak leczyć grzyba (rozległa grzybica-cały zwierzak) i moja koleżanka dermatolog ustaliła leczenie, weci tylko wyliczyli dawki.Interesuję się grzybicą, jej leczeniem , mechanizmami zakażenia i głęboko oburza mnie takie forumowe radzenie "ja smarowałam sterydem i mnie pomogło a Ty posmaruj czym masz w domu".NIE!
To jest choroba mogąca zabić.
Straciłam kota z powdu grzybicy strzygącej.
Obecnie jedna ze znajomych forumowiczek ma w DT kota z grzybicą rozleglejszą niż miał mój, leczonego właśnie sterydami ("weterynarz się nie poznał" jak powiedziała poprzednia właścicielka,sama zakażona grzybem od kota, smarowało "alergię" strydami, kota pewnie trzeba będzie uspić)
To dlatego,że piszemy "ja smarowalam i zeszło samo" ludzie nie badają w lampie Wood'a, weci nie biorą zeskrobin i forumowicze nieświadomi dają ludzkie dawki piekielnie toksyczych antybiotykow przeciwgrzybiczych.
Lekceważąc grzybicę zabijamy koty ,dlatego takie wypowiedzi są szkodliwe.Nie atakuję forumowiczów ale zawsze będę glośno mówiła i pisała o zagrożeniu jakie niesie ta choroba.
I czuję się absolutnie upoważniona do tego co napisałam powyżej, jestem gotowa na ewentualny lincz ze strony forum.
Wolę uratować jednego kota niż milczeć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek, włóczka, Wojtek i 40 gości