Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

Alfred został wymyty gąbką, wytarty ręcznikiem i wyczesany. Dzielnie wytrzymał na moich kolanach ponad pół godziny. Miauczał przy czesaniu, nie za bardzo to polubił. Raz chyba zahaczyłam o jakąś rankę po kleszczu- pacnął ząbkami w powietrzu w pobliżu mojej ręki, gdyby tylko chciał, to by mnie udziabał solidnie. To dobry kotek, chce żyć z człowiekiem w zgodzie

Nadal wygląda jak zając szaraczek, ale jestem dobrej myśli. Po naszym domowym SPA wreszcie można go z przyjemnością pogłaskać, futerko już nie jest takie sztywne

No nie wygląda jeszcze za ładnie, trochę chyba potrwa zanim futerko będzie ładne, ale będzie.Najważniejsze, że to zdrowy, miły kotek.
Wiewiórka, nie boisz się, że koty zabiorą się za diffenbachię? Ponoć to trujące.

A ja odwiedziłam dzisiaj huciane koty, Krystynkę, Lolusia, Bambo i tego bezimiennego jeszcze.Więcej kotów nie było.Krówek widocznie przychodzi tylko w odwiedziny.Kocurki wyglądają ślicznie, chociaż są na pewno zarobaczone, o tym muszę pomyśleć.Krystynka mi się coś nie podoba :cry:

Jakaś osowiała jest i ma mniejszy apetyt niż zwykle.Tak bym chciała ją złapać, ale to piekielnie trudne.

Nasze koty nigdy się nie interesowały kwiatkami. Krystyna tylko podżarła dracenę, ale już ją wyniosłam w inne miejsce. Z moich obserwacji Alfredowi kwiatki zwisają i powiewają :wink:

Śpi panicz na posłanku, wygląda na smutnego, pewnie tęskni za wolnością( i za przyrodzeniem

)

To niech sobie potęskni :mrgreen:

Z resztą nie wierzę w to.Gdzie mu będzie lepiej niż u Was?

Jemu się u nas nie podoba. Jak mnie widzi to chowa się pod stół, bo wie, że będzie albo mycie, albo czesanie, bądź co gorsza czyszczenie uszu

Ten kotek nie potrafi się bawić, chyba nigdy nie miał zabawki

A wiesz, że dla mnie to zawsze jest takie przykre, kiedy stwierdzam, że kot nie umie się bawić, że nie wie, co to zabawka? To często nam się zdarza.Po jakimś czasie już szaleją.Z Alfredem też tak będzie.Na pewno sytuacja się poprawi, kiedy będzie mógł być z kotkami. Wiem, że Sara jest rewelacyjna, jeśli chodzi o socjalizację kotów.
A pod okno p.Izy przychodzą od jakiegoś czasu dwa koty.Jedno jest przepiękne, biało-rude, ale z przewagą rudego i to w intensywnym kolorze, z białym pasem na grzbiecie.Bardzo płochliwe, ale dokładnie o 21.00 przychodzi i czeka na jedzenie.Nie podejdzie, jeśli któraś z nas jest w pobliżu.Drugie to kotka, duża, wygląda na zadbaną. Daje się brać na ręce.Ma śmieszny zwyczaj warczenia przy jedzeniu.Po prostu je i warczy cały czas.Nie mamy pojęcia, co robić. Łapać to?

Alfred jest ewidentnie smutny. Mam nadzieję, że to tylko smutek, a nie jakaś osowiałość spowodowana chorobą. Ciągle leży, a to w transporterze, a to na posłanku. Zainteresowany jedynie miską. Nie lubi czesania okolic brzucha, a przy braniu na ręce zrobił się nerwowy. Brzuszek ma wzdęty. Kupkę zrobił dopiero raz, a zjadł jak smok. Jutro odrobaczamy, więc miejmy nadzieję, że brzuchol zmaleje.
Futerko dużo ładniejsze

Każda zmiana jest trudna, a to dla niego na pewno szok. W lecznicy każdy kot przechodzi ten etap, kiedy siedzi tylko w klatce i jest po prostu smutny. Większość boi się innych kotów albo na początku boi się wyjść z kociego pomieszczenia. Dla kota który żył na wolności to jest ogromna zmiana.
Później zaczyna się czuć pewnie, wybiera sobie swoje ulubione miejsca i uczy się bawić.
Może dlatego, że się nie załatwił czuje się gorzej...
Myślę, że to jest kwestia czasu kiedy poczuje się u Was dobrze i zacznie Was kojarzyć z samymi przyjemnościami

A co do brzuszka, to chyba normalne u kastratów, że nie dają się po nim głaskać.

Fredzio jest boski

a mnie czeka dzisiaj przeprawa z prawną :!:

właścicielką :!:

Zuzi i całej tamtej kociarni-nie będę odkładać rozmowy :!:

idę nakarmić te bidy

a awantura na urodziny to nic przyjemnego :mrgreen:

Stał się cud :!:

Alfred zaczął się myć

Jak wychodziłam z kuchni, to nie zauważyłam przyczajonych dziewczynek pod drzwiami, czmychnęły mi do środka. Sara obwąchała Alfreda, coś tam sobie mówiła pod nosem przy tym. Krystynka spłaszczona przy ziemi, nie spuszczała z niego wzroku, ale z bezpiecznej odległości

Alfred jeszcze naprawdę ładnie nie pachnie, a uszy ma tak brudne, że jeszcze nie pora by wypuścić go na salony. Więc zabrałam dziewczynki z kuchni i jest teraz jeden wielki lament.

Wiewiórko, nie martw się.Temu kotu życie przewróciło się do góry nogami. Nie wie, o co chodzi, ale niedługo będzie wesołym, brykającym kotkiem. Krówki są bardzo miziaste, takie mam przynajmniej doświadczenie.Jeżeli nie lubi mycia i czesania, to ogranicz to do minimum, sam się wypucuje.Chyba tylko Czaruś i Mika uwielbiają, kiedy się je szczotkuje.Dla większości kotów to dramat.Moja Mela nawet warczy na mnie. Jest krótkowłosa, ale chyba z niej właśnie wychodzi najwięcej kłaków.

wiewióra11 pisze:Stał się cud Alfred zaczął się myć
Jak wychodziłam z kuchni, to nie zauważyłam przyczajonych dziewczynek pod drzwiami, czmychnęły mi do środka. Sara obwąchała Alfreda, coś tam sobie mówiła pod nosem przy tym. Krystynka spłaszczona przy ziemi, nie spuszczała z niego wzroku, ale z bezpiecznej odległości Alfred jeszcze naprawdę ładnie nie pachnie, a uszy ma tak brudne, że jeszcze nie pora by wypuścić go na salony. Więc zabrałam dziewczynki z kuchni i jest teraz jeden wielki lament.

Wetka mówiła, że on nie ma tragicznego świerzbu.Zapytam, kiedy będzie można go wypuścić.Będzie super, kocie dziewczynki też się ucieszą, bo będzie kumpel do zabawy.

viewtopic.php?f=13&t=142457

Wątek Alfredzika

Myślę o tym aby Zuzi założyć nowy wątek :mrgreen:

ale w sumie dwójka jej dzieci już przewinęła się przez lecznicę :ok:

dwójka z jesiennego miotu jeszcze nie

i jest dwójka z ubiegłej wiosny

plus czwórka urodzona 22 maja :roll:

Ewuniu nam z tego wątku wyjdzie Trylogia :piwa:

Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

Kto przegląda forum