Wątek cukrzycowy VI

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt maja 25, 2012 8:14 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgosiu, forumowa Catherine ma starszego persa z chorym sercem (kardiomiopatia) - jest bardzo nerwowy i agresywny. Do pobrania krwi nie jeden raz leżały na nim 3 osoby, a czwarta próbowała dostac się do żyły na tylnej łapie. Nie pozwala na żadną obsługę - strasznie się kołtuni i trzeba go regularnie golić. Na wszelkie działania siłowe reaguje nerwowo, a stres od razu powoduje kłopoty z oddychaniem. Jest chodzącą bombą z opóźnionym zapłonem ...
Nie ma mowy o narkozie u niego! Jedynym środkiem jaki stosujemy jest Sedalin - dostaje 15 minut przed wyjazdem do weta, jak już jest spokojny - pakujemy do transporterka. Golimy kota w poczekalni u weta, żeby w razie niespodziewanej reakcji wetka mogła mu pomóc.
Nie było nigdy jeszcze problemu - jednak wetka zawsze jest przygotowana.
To nie jest narkoza - kot jest przytomny i wierz mi, potrafi nawet po Sedalinie dziabnąć ;) Jest tylko trochę spowolniony.
To jest lek, który daje się np przy okazji sylwestra czy długiej podróży.
Ważne jest jednak, zeby nie dokładać żelu, jak nie widac reakcji na pierwszą porcję. Każdy kot reaguje w innym czasie - te bardziej pobudzone zareagują później, te spokojne szybciej. Jak dołożysz kolejną dawkę myśleć, że poprzednia była za słaba, działanie nałoży się i zetnie w którymś momencie kota z nóg.

Ja bym na Twoim miejscu spróbowała z małą kropelką.
I wiesz co? Przepraszam, ze to powiem, ale zmieniłabym weta. Nie zawsze profesor jest lepszym lekarzem od tego po studiach. Na razie z tego co piszesz, niewiele miał do zaoferowania Twojemu Tofikowi.

Przy okazji - ja tez się wciąż kłócę z doktorem, szefem mojej wetki. Każdą moją propozycję działania musi oprotestowac i wyśmiać, a ja i tak próbuję z moją wetką zrobić to, co przypuszczam może choć trochę pomóc. Wczoraj nareszcie przyznał, ze faktycznie skoro już przetestowałam coś w praktyce na żywym organizmie i sie sprawdziło, to on tez spróbuje z innym zwierzakiem. Przyznał nareszcie, że faktycznie Levemir całkiem dobrze działa i trzeba pomyśleć o szerszym stosowaniu!
I o to chodzi!
Żeby wet chciał sie uczyć, nawet od głupszych, młodszych, czy mniej doświadczonych.


Sorry za małe OT :oops: ale martwię sie o Toffee ...
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt maja 25, 2012 8:41 Re: Wątek cukrzycowy VI

Avian, dzwoniłam wczoraj do innego weta, poleconego przez znajomych. Uroczy pan. Opisałam mu sytuację, bo przecież musiałam jasno postawić sprawę dotychczasowego leczenia. Wyjaśniłam, że zależy mi na "drugiej opinii". Spytał pod czyją jesteśmy opieką i powiedział, że lepszego specjalisty od kociej cukrzycy nie znajdę. Dodał, że w ogóle niewielu się cukrzycą zajmuje, a ten mój owszem.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt maja 25, 2012 8:56 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgorzata i Toffee pisze:Hej. Rano glikemia 477. :(
Avian, ja pytałam weta o Sedalin, ale nie chciał używać, bo powiedział, że na to nie ma antidotum. Woli stosować inne środki, które w razie czego może szybko skontrować innym lekiem. Pełniejsza diagnostyka w znieczuleniu ma być przeprowadzona jak cukier da się zbić do najwyżej 300. Tylko, czy się da..? Toffee ogólnie czuje się nieco lepiej. W każdym razie na tyle lepiej, że przy zastrzyku jest awantura, syczenie i atak na moje ręce.
Mam koleżankę wetkę, która na wieść o cukrzycy Tofcia powiedziała tylko, że jego temperament bardzo utrudni leczenie. Ech...

to i tak jest ładny wynik Gosiu. było HI czyli poza skala glukometru.spokojnie, proszę Cię, proceduj z dawka taką samą i badaj poziom cukru. tak jak pisłam wczoraj potrzeba sprawdzać w ciągu dnia choć te parę razy, najlepiej o tych samych porach co wczoraj
ale zmniejsza częstotliwością. czyli zawsze PRE i ze dwa, trzy pomiary pomiędzy. idzie powoli ale jest lepiej...

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Pt maja 25, 2012 9:03 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgorzata i Toffee pisze:Avian, dzwoniłam wczoraj do innego weta, poleconego przez znajomych. Uroczy pan. Opisałam mu sytuację, bo przecież musiałam jasno postawić sprawę dotychczasowego leczenia. Wyjaśniłam, że zależy mi na "drugiej opinii". Spytał pod czyją jesteśmy opieką i powiedział, że lepszego specjalisty od kociej cukrzycy nie znajdę. Dodał, że w ogóle niewielu się cukrzycą zajmuje, a ten mój owszem.


Hehe ;)
Jedna główna zasada - nigdy nie pytaj weta o opinie o drugim wecie 8)
Sama musisz ocenić po wynikach w leczeniu, czy dany wet ma Ci coś do zaoferowania, czy nie.
Tego niestety nauczyłam sie bardzo wcześnie i od tego czasu nie mam sentymentów w tej kwestii - nie ma wyników, czy pomysłów - jadę do następnego. Płacę, decyduję, wymagam. To ja odpowiadam za życie moich zwierząt i ja z nimi obcuję 24h/dobę widząc ich zachowanie i oceniając samopoczucie.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt maja 25, 2012 10:23 Re: Wątek cukrzycowy VI

Mnie się też nie podoba ten twój wet. Badanie w znieczuleniu lepsze niż przy pomocy sedalinu? No to chyba dla weta. Niestety, niektórzy weci obstają przy znieczuleniu ogólnym dla własnej wygody, bo nie chcą ryzykować podrapania. Co zaś do wizyty gdzie indziej: ja bym nie powiedziała, gdzie kot był leczony i tyle. Lekarze mają tak samo, że jak słyszą znane nazwisko, nie chcą się tykać. Z drugiej strony - naprawdę trudno znaleźć kogoś, kto o cukrzycy ma jakieś pojęcie.
PRE to już jakieś osiągnięcie - jest mierzalne, więc też jest postęp. Natomiast istotnie wygląda na to, że kotu może coś jeszcze dodatkowo być.. Koty z takim cukrem są zwykle dziko głodne, a nie odwrotnie.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 25, 2012 16:06 Re: Wątek cukrzycowy VI

Dziewczyny, glikemia 15:15 - 461.

sheridan pisze:Mnie się też nie podoba ten twój wet. Badanie w znieczuleniu lepsze niż przy pomocy sedalinu? No to chyba dla weta. Niestety, niektórzy weci obstają przy znieczuleniu ogólnym dla własnej wygody, bo nie chcą ryzykować podrapania. Co zaś do wizyty gdzie indziej: ja bym nie powiedziała, gdzie kot był leczony i tyle. Lekarze mają tak samo, że jak słyszą znane nazwisko, nie chcą się tykać. Z drugiej strony - naprawdę trudno znaleźć kogoś, kto o cukrzycy ma jakieś pojęcie.
PRE to już jakieś osiągnięcie - jest mierzalne, więc też jest postęp. Natomiast istotnie wygląda na to, że kotu może coś jeszcze dodatkowo być.. Koty z takim cukrem są zwykle dziko głodne, a nie odwrotnie.


O Sedalinie rozmawiałam z dwoma wetami. Obaj powiedzieli, że to czy kot śpi czy nie jest tylko kwestią dawki, zarówno w przypadku Sedalinu jak i innych leków. Metabolizują się podobnie. Jedyna różnica to brak antidotum na Sedalin, czyli kot musi metabolizować we własnym tempie, co może potrwać dwie godziny albo dwanaście godzin. Zapytałam który lek będzie bezpieczniejszy. Obaj odpowiedzieli, że chemicznie jest podobnie, ale wolą lek, na który jest antidotum. Szczerze mówiąc, to do mnie przemawia.

Nie mogłam ukrywać u kogo się leczymy - panowie pracują w jednej lecznicy, karta pacjenta zawiera wszystkie informacje. Z pierwszej wetki zrezygnowałam. Temu jeszcze daję szansę. Dzisiaj ustaliliśmy, że w czwartek przyjeżdżam z kicią na USG trzustki i czego się da oraz pobranie krwi do badań. Będą testy na hormony tarczycy, wszystkie nerkowe i "stały zestaw". Jeśli macie pomysły na jakieś badania - piszcie, proszę. Będę się domagać. W dzisiejszej rozmowie wet sugerował podwyższenie dawki "o włos". Wy mówicie, żeby nie ruszać. No kurde, to trzeba mieć nerwy ze stali. :|

Powiem wam jeszcze jedną rzecz. Na paskach Keto-Diastix glikemia 300 czy 500 to bez różnicy ten sam końcowy, brązowy kwadracik (opisany jako 2000 i więcej). 8O Teraz dociera do mnie konieczność badania glukometrem. Niby co ja miałam wiedzieć na podstawie tych pasków? Wetom mówiłam, że nie ma poprawy, a cholera wie jak było z tym cukrem. BTW - zmierzyłam paskami już 130 kocich sików. Nie zdziwię się jak kicia kuwetowej nerwicy dostanie. :roll:

Avian, my nie jesteśmy u profesora, tylko u jego ucznia.

Przejrzę jeszcze wasze uwagi o tym jak chronić nerki i zabiorę do weta.

A jeśli mogę sobie pozwolić na maleńki wkład w cukrzycową wiedzę forum, to naprawdę polecam nakłuwanie uszu igłami do pena -0, 25. Oprócz tego, że są najcieńsze, to mają tę genialną zaletę, że można je postawić/odstawić nie brudząc ich.
Poza tym, gdybyście miały u kotów/psów jakieś grzybicze czy bakteryjne infekcje, albo jakieś skaleczenia, bardzo polecam olej tamanu. Potrafi zdziałać cuda (również kosmetycznie na twarzach właścicielek). :wink: http://www.biochemiaurody.com/sklep/oil-tamanol.html Nie mówiąc już o ekspresowym tempie w jakim goi zadrapania po kocich pazurach - zero blizn.

Jeszcze jedno. Wydaje mi się, że Toffee prawie nic nie je, a tymczasem dziś w kuwecie solidna kupka. Znaczy je, tylko pewnie ja jestem jak ten człowiek patrzący na czajnik i czekający, aż się woda zagotuje (a watched kettle never boils).
Ostatnio edytowano Sob lis 17, 2012 17:05 przez Małgorzata i Toffee, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt maja 25, 2012 16:14 Re: Wątek cukrzycowy VI

O, wet zaproponował USG trzustki?

Ja właśnie próbuję zrobić Agatce i nikt nie chce - wszyscy zgodnie twierdzą, ze to za mały organ i raczej niewielkie szanse są na znalezienie go. Najlepszy w tej dziedzinie wet w Poznaniu (do tego dla mnie prawdziwy wizjoner z niesamowitą intuicją w kwestii trudnych badań USG) stwierdził, że może spróbować, ale nie mam sie nastawiać na to, ze znajdzie trzustkę. W Poznaniu jeśli on nie znajdzie - to nikt inny nie ma w ogóle szans.
Tak przy okazji - mówił o przygotowaniu do badania - kot musi być porządnie odgazowany, wspomniał o dwóch dobach na espumisanie.

Jestem ciekawa, jak uda się Twojemu wetowi.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt maja 25, 2012 16:29 Re: Wątek cukrzycowy VI

To akurat dziwne. W styczniu robiłam usg mojemu Filipowi. Dr.Marciński w lecznicy Bemowo nie miał żadnych problemów ze znalezieniem trzustki. A jedynym wymogiem było 8 godzin przerwy od ostatniego posiłku.

A w kwestii odkryć własnych które mogą się przydać. Przy odmierzaniu małych dawek insuliny, genialnie sprawdza się lupa zegarmistrzowska, taka przytrzymywana powiekami. Ręce wolne a powiększenie że ho ho.. Kupiłam za grosze na allegro.

Wiśniak

 
Posty: 53
Od: Nie lis 20, 2011 15:16

Post » Pt maja 25, 2012 16:30 Re: Wątek cukrzycowy VI

Avian, ty mnie załamujesz. To nie mój wet ma robić, tylko jakiś inny - taki od USG. Znaczy zaproponowali mi niewykonalne badanie? Ja sobie myślałam, że może przy okazji popatrzą tak ogólnie do środka kota... Głupio myślałam?

Lupa? Zaraz zajrzę na Allegro.
Na Allegro nie ma, ale jest tu http://www.cezar24.pl/lupa-zegarmistrzo ... p-986.html . Nawet światełko ma.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt maja 25, 2012 16:49 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgosiu, trudno mi teraz odszukać....skąd jesteś?

Wiśniak

 
Posty: 53
Od: Nie lis 20, 2011 15:16

Post » Pt maja 25, 2012 17:37 Re: Wątek cukrzycowy VI

Z Warszawy.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt maja 25, 2012 17:45 Re: Wątek cukrzycowy VI

U nas też dziwinie.
Misia dostaje regularnie Lantus już od jakiegoś czasu.
Niestety nie ma żadnej poprawy: Cukier nie schodzi poniżej 250, teraz np. zmierzyłam i było 386.
Ketony (we krwi) na szczęście są zerowe.
Misia je i przybiera na wadze, ładnie odrasta jej futerko.
Jutro spróbuję zrobić jej krzywą.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt maja 25, 2012 18:01 Re: Wątek cukrzycowy VI

Małgosiu, jeżeli oczywiście mogę , polecam Ci dr.Marcińskiego. Jeżeli nic się nie zmieniło, robi usg na Powstańców Śląskich i na Gagarina. Jest bardzo dokładny i naprawdę obejrzy wszystko u Twojego kocia, całe brzusio w środku. I na pewno zobaczy trzustkę. O ile kojarzę, Kociara też z Matyldą jeździła do niego.

Wiśniak

 
Posty: 53
Od: Nie lis 20, 2011 15:16

Post » Pt maja 25, 2012 18:41 Re: Wątek cukrzycowy VI

Wiśniak pisze:Małgosiu, jeżeli oczywiście mogę , polecam Ci dr.Marcińskiego. Jeżeli nic się nie zmieniło, robi usg na Powstańców Śląskich i na Gagarina. Jest bardzo dokładny i naprawdę obejrzy wszystko u Twojego kocia, całe brzusio w środku. I na pewno zobaczy trzustkę. O ile kojarzę, Kociara też z Matyldą jeździła do niego.


Bardzo dziękuję. Jeśli na Gagarina, to może to on właśnie ma robić to USG - sprawdzę w Multiwecie.
Ha! Sprawdziłam - będzie dr Marciński. No to dodałaś mi otuchy.
_____

U nas glikemia o 19:00 - 410. Bardzo wysoko, ale chociaż mierzalna...

Właśnie obejrzałam zdjęcia Misi i ciśnienie mi się podniosło. :evil:
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt maja 25, 2012 21:01 Re: Wątek cukrzycowy VI

Wiśniak pisze:Małgosiu, jeżeli oczywiście mogę , polecam Ci dr.Marcińskiego. O ile kojarzę, Kociara też z Matyldą jeździła do niego.

Potwierdzam.
Od 5 lat dr Marciński robi USG Matyldzie (było 7 badań), u Maciusia zresztą też (już za tęczowym mostem). Ma bardzo duże doświadczenie i świetne wyczucie. Jeśli cokolwiek siedzi w brzuszku lub jest ukryte jak trzustka - to on to znajdzie.
Za ostatnie badanie całej jamy brzusznej zapłaciłam 105 zł. Trzeba zapisać się, bo do doktora jest zawsze długaśna kolejna.
Polecam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Yagutka i 10 gości