Taka piękna pogoda, piękny dzień, ale jak się tu cieszyć...
Malutki w dobrej formie jak na razie, teraz komuś z zewnątrz trudno byłoby poznać, że on jest tak ciężko chory.
W każdym razie wczoraj całe popołudnie spędził na balkonie, leżał na pleckach, gadał non stop, a dziś spędzamy razem czas na tapczanie, czytając i oglądając 'Godzillę kontra coś tam'.
Malutki je, nawet sam pokazuje, że chce jeść, małe porcyjki, ale często, to ważne.
Bardzo bym chciała cudu, bardzo.
Dziś też zrobiliśmy drugą próbę wypuszczenia Balbinki z klatki (pierwsza była nieudana, Balbinka bardzo się bała). Położyliśmy ją na kocu rozpostartym w pokoju, w którym stoi jej klatka. Troszkę się bała, ale nie bardzo, raczej była podekscytowana bardziej, pozwiedzała pokój i nawet usiłowała wleźć na drapak!

Będziemy ją tak wypuszczać codziennie, bo widać, że ona bardzo chce pracować tymi nóżkami, próbowała się odpychać, zgina stópki i ogólnie jest bardzo, bardzo dzielna.
Chciałam bardzo podziękować ankacom za nivalin dla Balbinki, mamy teraz zapas na jakiś czas... Dziękuję!
