Wątek dla nerkowców - VIII

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon maja 21, 2012 23:01 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

Beliowen pisze:
Beliowen pisze:Najszczesliwsza, do czasu wyjaśnienia z adminem pewnej istotnej kwestii, blokuję Ci dostęp do forum.

Sprawa wyjaśniona
dostęp do forum za chwilę będzie.
Przepraszam za utrudnienia, jeśli nie ma możliwości kontaktu poza forum czasami nie da się inaczej.


:?:
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon maja 21, 2012 23:10 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

medheriel pisze:
Mamrot pisze:
mb pisze:
medheriel pisze:Przepraszam, że piszę komentarz pod komentarzem, ale muszę.

Właśnie po raz drugi nie mogłam dobudzić kota. Tym razem się już upewniłam - kiedy zapada w ten letarg zaczyna mieć drżenia mięśni - zwłaszcza w tylnych łapkach. Do weta możemy pojechać dopiero w poniedziałek...
Powoli zaczynam chyba wpadać w panikę:(

"Powoli"?

Czy w Trójmieście nie ma lecznic czynnych w niedzielę?

Po tym wszystkim, co napisałaś o postępowaniu weterynarzy w lecznicy, do której chodzisz, zmieniłabym lecznicę - kot do teraz nie miał zrobionego badania moczu przy podejrzeniu choroby nerek!
Zaczęłaś tam chodzić z kotem, który miał ropień, robaki i dużo pił, a teraz masz kota, który traci przytomność i ma drgawki, nie wiadomo z jakiego powodu - oby wytrzymał do poniedziałku.

do 16tej lecznica w sopocie na 23 marca, jesooo idz na naychmiastowe badanie!!!!


Zadzwoniłam do mojego wetarynarza, kazali mi przyjechać, także wpakowałam Kota w transporterek i pojechałam. Wet zbadał kotu słuch klaszcząc, oczy, poszczypał go w łapki sprawdzając czy kot reaguje i ostatecznie zbadał poziom cukru we krwi.
Spodziewałam się, że będzie delikatnie podwyższony, bo rano dałam mu trochę wołowinki z Ipakitine, ale na wyświetlaczu pokazało się 63. To chyba trochę za mało,prawda?
Poza tym zaproponowałam, że przyjadę jutro z kotem zrobić kolejne badania krwi i ten jonogram, ale powiedzieli mi, że nie trzeba, że mam po prostu obserwować jak się Dziubel zachowuje.

Szczerze mówiąc wyszłam z lecznicy bardziej rozdrażniona niż uspokojona. Tak na prawdę nie dostałam żadnej odpowiedzi co do kocich śpiączek mimo, że wypytywałam o co się tylko dało. Z tym badaniem krwi też mnie bardzo zaskoczyło, bo byłam pewna, że w tej sytuacji sami to paproponują a już na pewno nie zanegują. Co do jonogramu lekarz powiedział, że nie trzeba, bo oni badają krew pod kątem kilku konkretnych składników i to wystarczy...:/

Chcę iść na konsultację do innego weterynarza, nie podoba mi się takie (w mojej opinii) olewanie sprawy.
Proszę, czy moglibyście mi kogoś polecić? Jakiegoś dobrego nerkowego weta z Gdańska? Będę wam bardzo wdzięczna:(

aha, wzięłam wydruk drugich badań krwi, później wrzucę na forum.


I?

Gdzie wyniki?
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto maja 22, 2012 7:12 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

najszczesliwsza pisze:
medheriel pisze:
Mamrot pisze:
mb pisze:
medheriel pisze:Przepraszam, że piszę komentarz pod komentarzem, ale muszę.

Właśnie po raz drugi nie mogłam dobudzić kota. Tym razem się już upewniłam - kiedy zapada w ten letarg zaczyna mieć drżenia mięśni - zwłaszcza w tylnych łapkach. Do weta możemy pojechać dopiero w poniedziałek...
Powoli zaczynam chyba wpadać w panikę:(

"Powoli"?

Czy w Trójmieście nie ma lecznic czynnych w niedzielę?

Po tym wszystkim, co napisałaś o postępowaniu weterynarzy w lecznicy, do której chodzisz, zmieniłabym lecznicę - kot do teraz nie miał zrobionego badania moczu przy podejrzeniu choroby nerek!
Zaczęłaś tam chodzić z kotem, który miał ropień, robaki i dużo pił, a teraz masz kota, który traci przytomność i ma drgawki, nie wiadomo z jakiego powodu - oby wytrzymał do poniedziałku.

do 16tej lecznica w sopocie na 23 marca, jesooo idz na naychmiastowe badanie!!!!


Zadzwoniłam do mojego wetarynarza, kazali mi przyjechać, także wpakowałam Kota w transporterek i pojechałam. Wet zbadał kotu słuch klaszcząc, oczy, poszczypał go w łapki sprawdzając czy kot reaguje i ostatecznie zbadał poziom cukru we krwi.
Spodziewałam się, że będzie delikatnie podwyższony, bo rano dałam mu trochę wołowinki z Ipakitine, ale na wyświetlaczu pokazało się 63. To chyba trochę za mało,prawda?
Poza tym zaproponowałam, że przyjadę jutro z kotem zrobić kolejne badania krwi i ten jonogram, ale powiedzieli mi, że nie trzeba, że mam po prostu obserwować jak się Dziubel zachowuje.

Szczerze mówiąc wyszłam z lecznicy bardziej rozdrażniona niż uspokojona. Tak na prawdę nie dostałam żadnej odpowiedzi co do kocich śpiączek mimo, że wypytywałam o co się tylko dało. Z tym badaniem krwi też mnie bardzo zaskoczyło, bo byłam pewna, że w tej sytuacji sami to paproponują a już na pewno nie zanegują. Co do jonogramu lekarz powiedział, że nie trzeba, bo oni badają krew pod kątem kilku konkretnych składników i to wystarczy...:/

Chcę iść na konsultację do innego weterynarza, nie podoba mi się takie (w mojej opinii) olewanie sprawy.
Proszę, czy moglibyście mi kogoś polecić? Jakiegoś dobrego nerkowego weta z Gdańska? Będę wam bardzo wdzięczna:(

aha, wzięłam wydruk drugich badań krwi, później wrzucę na forum.


I?

Gdzie wyniki?

dupa jakaś z tym leczeniem

Mamrot

 
Posty: 2549
Od: Pon wrz 21, 2009 12:38

Post » Wto maja 22, 2012 20:50 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

Zakocona pisze:15 maja,po wizycie u weta, odeszła nasza 20 letnia Micia. Zabił ją olbrzymi ropień na łopatkach i stres, związany
z wizytami u weta.

Mogła jeszcze pożyć. Wyniki nerkowe nie były najgorsze. Bardzo mi żle z tą myślą, że może ją zainfekowałyśmy przy kroplówkach, chociaż igły były zawsze sterylne.


Przykro mi.
Mój kot po przeszło miesiącu intensywnego nawadniania chyba powiedział dość. Nie sprawiał wrażenia chorego, stan wręcz jakby się polepszał, a w każdym razie od wielu dni był stabilny, sporo jadł. Nagle zaszył się w bezpiecznym miejscu, z którego ani myśli się ruszyć już od półtorej doby. Nic nie je, wodę pije tylko kiedy podstawię mu miskę pod sam nos, ale szybko kończy i odchodzi na kilka kroków. Nie widzę sensu go wyciągać i na siłę uszczęśliwiać, tym bardziej, że jestem przekonany, iż i tak tam wróci. Sądzę, że nie wytrzymał już psychicznie ciągłego stresu związanego z poczuciem, że chcemy mu zrobić krzywdę, mimo że same kroplówki znosił już bardzo grzecznie. Chyba czas zmierzyć się z brutalną rzeczywistością i pogodzić się z tym, że mój puchaty przyjaciel poczuł powołanie na tamten świat...
Ostatnio edytowano Wto maja 22, 2012 20:54 przez trubadur, łącznie edytowano 1 raz

trubadur

 
Posty: 21
Od: Śro kwi 18, 2012 15:20

Post » Wto maja 22, 2012 20:51 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

trubadur pisze:
Zakocona pisze:15 maja,po wizycie u weta, odeszła nasza 20 letnia Micia. Zabił ją olbrzymi ropień na łopatkach i stres, związany
z wizytami u weta.

Mogła jeszcze pożyć. Wyniki nerkowe nie były najgorsze. Bardzo mi żle z tą myślą, że może ją zainfekowałyśmy przy kroplówkach, chociaż igły były zawsze sterylne.


Przykro mi.
Mój kot po przeszło miesiącu intensywnego nawadniania chyba powiedział dość. Nie sprawiał wrażenia chorego, stan wręcz jakby się polepszał, a w każdym razie od wielu dni był stabilny, sporo jadł. Nagle zaszył się w bezpiecznym miejscu, z którego ani myśli się ruszyć już od półtorej doby. Nic nie je, wodę pije tylko kiedy podstawię mu miskę pod sam nos, ale szybko kończy i odchodzi na kilka kroków. Nie widzę sensu go wyciągać i na siłę uszczęśliwiać, tym bardziej, że jestem przekonany, iż i tak tam wróci. Sądzę, że nie wytrzymał już psychicznie ciągłego stresu związanego z poczuciem, że chcemy mu zrobić krzywdę, mimo że same kroplówki znosił już bardzo grzecznie.


Twój kot jest w tzw. kryzysie.
Koty z tego wątku kryzysy miewały i z nich wychodziły.

Kot niezwłocznie powinien znaleźć się u weterynarza, powinny zostać podjęte niezbędne działania.
Na ten moment kot cierpi.
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto maja 22, 2012 21:03 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

Kot niezwłocznie powinien znaleźć się u weterynarza, powinny zostać podjęte niezbędne działania.
Na ten moment kot cierpi.


Biję się z myślami, ale wiem, że przecież nie można tego ciągnąć w nieskończoność. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: robię to dla siebie czy dla zwierzaka? Ze współczucia czy egoizmu?
Nie wygląda jakby cierpiał, jest raczej apatyczny, w każdym razie znosi to z wielką godnością. Natomiast stres związany z codziennymi zabiegami, nie wspominając już o wizytach u lekarza był tym, co tylko jego stan pogarszało. Nie można do niego normalnie podejść, bo od razu ucieka "przed kroplówką". Poza tym od niedawna znów zaczęło mu trącić z pyska, mocznik widocznie znowu rósł. Ma już swoje lata, może to po prostu jego czas.

Trudne to wszystko.

trubadur

 
Posty: 21
Od: Śro kwi 18, 2012 15:20

Post » Wto maja 22, 2012 21:05 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

trubadur pisze:
Kot niezwłocznie powinien znaleźć się u weterynarza, powinny zostać podjęte niezbędne działania.
Na ten moment kot cierpi.


Biję się z myślami, ale wiem, że przecież nie można tego ciągnąć w nieskończoność. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: robię to dla siebie czy dla zwierzaka? Ze współczucia czy egoizmu?
Nie wygląda jakby cierpiał, jest raczej apatyczny, w każdym razie znosi to z wielką godnością. Natomiast stres związany z codziennymi zabiegami, nie wspominając już o wizytach u lekarza był tym, co tylko jego stan pogarszało. Nie można do niego normalnie podejść, bo od razu ucieka "przed kroplówką". Poza tym od niedawna znów zaczęło mu trącić z pyska, mocznik widocznie znowu rósł. Ma już swoje lata, może to po prostu jego czas.

Trudne to wszystko.


Bez wizyty u weta, zbadaniu poziomu mocznika i stanu ogólnego kota nie przyszłoby mi nawet do głowy... To ty chcesz się poddać, nie kot.

Najpierw piszesz, że do kroplówek się przyzwyczaił, potem, że to stres i kotu szkodzi, sprzeczność.
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto maja 22, 2012 21:18 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

Nie, jedno drugiego nie wyklucza. Przyzwyczaił się do samego zabiegu, a przynajmniej znosi go już znacznie spokojniej niż na początku. Dużo zmieniła pewnie też nowa, mniejsza igła. Ale to nie znaczy, że ochoczo bieży dwa razy dziennie na sam dźwięk napełniania strzykawki. Żyje w ciągłej opresji od zabiegu do zabiegu, zawsze był strachliwy, ale od niedawna miałczy i ucieka w bezpieczne miejsca gdy tylko ktoś się do niego zbliży; wciąż wydaje mu się, że chcemy go kłuć. Jak wiadomo stres takim zwierzakom szczególnie nie służy i po jakimś czasie musiało się to odbić na wynikach.

trubadur

 
Posty: 21
Od: Śro kwi 18, 2012 15:20

Post » Wto maja 22, 2012 23:12 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

trubadur -> Czy jeśli mam kryzys w cukrzycy - to powinnam poddać się eutanazji?
Do zastanowienia.
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Wto maja 22, 2012 23:28 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

trubadur pisze:Nie, jedno drugiego nie wyklucza. Przyzwyczaił się do samego zabiegu, a przynajmniej znosi go już znacznie spokojniej niż na początku. Dużo zmieniła pewnie też nowa, mniejsza igła. Ale to nie znaczy, że ochoczo bieży dwa razy dziennie na sam dźwięk napełniania strzykawki. Żyje w ciągłej opresji od zabiegu do zabiegu, zawsze był strachliwy, ale od niedawna miałczy i ucieka w bezpieczne miejsca gdy tylko ktoś się do niego zbliży; wciąż wydaje mu się, że chcemy go kłuć. Jak wiadomo stres takim zwierzakom szczególnie nie służy i po jakimś czasie musiało się to odbić na wynikach.

Ja Cię rozumiem, najważniejszy jest komfort życia kota. Zestresowany kłębek nerwów uciekający przed domownikami, ciągły strach przed nakłuciem, to okropne. I wcale nie jestem pewna czy nie wygląda na uporczywą terapię. Poza wszystkim i co wydaje mi sie najważniejsze to własnie komfort. Kot ma być kotem zadowolonym z życia mimo przewlekłej choroby i to jest moim zdaniem priorytet. W końcu nie ratujemy kota dla siebie, tylko dla kota. Każda przewlekła choroba zaś i postępowanie w takiej chorobie polega własnie na tym - na zapewnieniu mu godziwych i w miarę komfortowych warunków zycia, nie na ciągnięciu za wszelką cenę.
Ty wiesz najlepiej, skonsultuj się z dobrym i zaufanym wetem, przemyśl. Jesli to ma być tylko strach i cierpienie, to żaden kot na to nie zasługuje :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 23, 2012 7:21 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

Zakocona bardzo mi przykro, Miciu [*]
Pomyśl jak dużo szczęścia miałyście obie - 20 lat - to się "nie zdarza" każdemu kotu.

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 23, 2012 10:22 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

A kto mówi o euthanazji? Dopóki nie widzę, że bardzo się męczy, dopóty nawet nie biorę tego pod uwagę. Na razie wziąłem go do domu, dostał kroplówkę. Jest bardzo słaby, ledwo chodzi, wciąż nie chce jeść, pije bardzo mało, a co najgorsze: mimo że obok jest kuweta, robi pod siebie, na szczęście nawet nie bardzo ma czym. Przed chwilą zaczął wymiotować, ale też nie ma czym. Najdziwniejsze, że dopiero co (w niedzielę) skończył dostawać witaminy, może były jakieś trefne, że tak z dnia na dzień się pogorszyło? Ale przecież przez cały tydzień ich podawania nic sie nie działo...

trubadur

 
Posty: 21
Od: Śro kwi 18, 2012 15:20

Post » Śro maja 23, 2012 10:29 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

trubadur pisze:A kto mówi o euthanazji? Dopóki nie widzę, że bardzo się męczy, dopóty nawet nie biorę tego pod uwagę. Na razie wziąłem go do domu, dostał kroplówkę. Jest bardzo słaby, ledwo chodzi, wciąż nie chce jeść, pije bardzo mało, a co najgorsze: mimo że obok jest kuweta, robi pod siebie, na szczęście nawet nie bardzo ma czym. Przed chwilą zaczął wymiotować, ale też nie ma czym. Najdziwniejsze, że dopiero co (w niedzielę) skończył dostawać witaminy, może były jakieś trefne, że tak z dnia na dzień się pogorszyło? Ale przecież przez cały tydzień ich podawania nic sie nie działo...

Tak można było odebrać Twój post, że zastanawiasz się nad dalszym sensem leczenia kota.
A jak w ogóle wygląda terapia? Napiszesz coś więcej?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 23, 2012 10:47 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

Casico, może po kolei. O euthanazji pisałem w bezpośrednim nawiązaniu do słów o cukrzycy oraz potem o usypianiu kota. Rozumiem tu euthanazję właśnie jako uśpienie u weterynarza.

Co innego dalszy sens leczenia. Owszem, zastanawiam się nad sensem dalszego ciągania kota do konowała aby tylko sprawdzić czy przypadkiem nie wzrósł poziom mocznika. Pewnie wzrósł -- i co mi to da, że się dowiem? Kot dostanie jakieś cudowne lekarstwa?

Terapia to wyłącznie kroplówki z NaCl'u dwa razy dziennie. No i renal, ale to pewnie oczywiste. Ostatnio także wspomniane witaminy podskórnie. Dopóki jest jak jest, będziemy go te dwa razy dziennie wyciągać i kłuć; jest na tyle słaby, że i tak mu wszystko jedno. Jeśli się poprawi, to dobrze, a jeśli będzie coraz gorzej, to będzie trzeba się z tym pogodzić.

trubadur

 
Posty: 21
Od: Śro kwi 18, 2012 15:20

Post » Śro maja 23, 2012 10:50 Re: Wątek dla nerkowców - VIII

trubadur pisze:Terapia to wyłącznie kroplówki z NaCl'u dwa razy dziennie. No i renal, ale to pewnie oczywiste. Dopóki jest jak jest, będziemy go te dwa razy dziennie wyciągać i kłuć; jest na tyle słaby, że i tak mu wszystko jedno. Jeśli się poprawi, to dobrze, a jeśli będzie coraz gorzej, to będzie trzeba się z tym pogodzić.

A on ma zdiagnozowane pnn? Wybacz, ale nie śledziłam Twoich postów.
Jeśli to pnn, to odstaw karmę nerkową skoro kot słabo je. Niech je cokolwiek, byle jadł.
No i oprócz kroplówek, istnieją tez inne środki.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości