Morris i Rico w jednym stali domu...zapraszamy na nowy wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 22, 2012 11:57 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

ariel pisze:Cholernie to przykre :(.
Może teść jednak by się złamał? Morris jest kontaktowy.
Mój ojciec kotów nie lubi, ale jak trzeba było zajął się kotem brata i bardzo wczuł się w rolę.


Tu nie chodzi o "złamanie" teścia, ale o jakość tej opieki, która jest bardzo wątpliwa. Zwłaszcza że teściowa kotów szczerze nie lubi a ma głos decydujący w domu :( Nie chcę ryzykować sytuacją, że Morris zostanie bez opieki w któryś dzień, bo akurat będą mieli ważniejsze sprawy do załatwienia.
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Wto maja 22, 2012 12:14 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

ewexoxo pisze:ech... co mam pisać? kiedy szukam kogoś do pozbycia się kota :oops: ogon podwijam pod siebie, głowę spuszczam i nadstawiam grzbiet do linczu :roll: Niestety życie pisze różne scenariusze...
Biorąc Morrisa w pierwszej kolejności myslałam co z nim zrobimy chcąc jechać na urlop i możliwości było kilka - bo są teściowie, znajomi, itp. A tu się okazuje, że teściowie - w życiu! Znajomi - no co ty, kocią kupę mam sprzątać? A moja ostatnia deska ratunku, chyba jedyna kocia koleżanka wylądowała ostatnio w szpitalu z zagrożeniem ciąży (5 miesiąc) i nie ma szans :(
Dobrze że piszę z pracy, bo pewnie bym dostała łapą za narzekanie :roll:
Więc szukamy kociej opiekunki i niestety żadnej na horyzoncie nie widać, a nie chcę Morrisa oddawać do przechowalni w jakimś kocim hotelu :roll:


Ale mnie przestraszyłaś.
Przeczytałam pierwszą część i ......

Dobrze, że później zobaczyłam Twój podpis :D
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Wto maja 22, 2012 12:25 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

ksb pisze:
ewexoxo pisze:ech... co mam pisać? kiedy szukam kogoś do pozbycia się kota :oops: ogon podwijam pod siebie, głowę spuszczam i nadstawiam grzbiet do linczu :roll: Niestety życie pisze różne scenariusze...
Biorąc Morrisa w pierwszej kolejności myslałam co z nim zrobimy chcąc jechać na urlop i możliwości było kilka - bo są teściowie, znajomi, itp. A tu się okazuje, że teściowie - w życiu! Znajomi - no co ty, kocią kupę mam sprzątać? A moja ostatnia deska ratunku, chyba jedyna kocia koleżanka wylądowała ostatnio w szpitalu z zagrożeniem ciąży (5 miesiąc) i nie ma szans :(
Dobrze że piszę z pracy, bo pewnie bym dostała łapą za narzekanie :roll:
Więc szukamy kociej opiekunki i niestety żadnej na horyzoncie nie widać, a nie chcę Morrisa oddawać do przechowalni w jakimś kocim hotelu :roll:


Ale mnie przestraszyłaś.
Przeczytałam pierwszą część i ......

Dobrze, że później zobaczyłam Twój podpis :D


a co ty myslałaś że tak na zawsze chciałabym się pozbyć Morrisa? 8O nie ma takiej możliwości!
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Wto maja 22, 2012 12:30 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

ewexoxo pisze:
a co ty myslałaś że tak na zawsze chciałabym się pozbyć Morrisa? 8O nie ma takiej możliwości!


No pokajałam się przecież za złe czytanie.
Tak to jest jak się przeczyta tylko początek :oops:
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Wto maja 22, 2012 12:40 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

Oj, przykro mi...
Szkoda, że nie masz jakiś sympatycznych sąsiadów.

My z sąsiadami na stałe mamy swoje klucze i nie dotyczy to tylko kwestii opieki nad zwierzyną ale wszelakich innych potrzeb.
Gdybyśmy tylko mieszkały troszkę bliżej z prawdziwą przyjemnością uściskałabym Morrisa.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Wto maja 22, 2012 13:17 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

meksykanka pisze:Oj, przykro mi...
Szkoda, że nie masz jakiś sympatycznych sąsiadów.

My z sąsiadami na stałe mamy swoje klucze i nie dotyczy to tylko kwestii opieki nad zwierzyną ale wszelakich innych potrzeb.
Gdybyśmy tylko mieszkały troszkę bliżej z prawdziwą przyjemnością uściskałabym Morrisa.


ale ci zazdroszczę takich sąsiadow :| my mieszkamy tu od roku i nikogo nawet nie znamy za dobrze. Babcię z sąsiedztwa kiedyś przepytywałam delikatnie, ale to już starsza osoba i powiedziała że ona lubi zwierzęta, ale nie ma już siły żeby się nimi zajmować :| Poza tym ciężko dać klucz do domu komuś, kogo na dobrą sprawę znamy jedynie na "dzień dobry".
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Wto maja 22, 2012 18:02 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

Tej twój kociak, bardzo podobny do mojej pięknej :)
A mogę zapytać skąd jesteś? Może będę mogła jakoś pomóc ;)

tekla13

 
Posty: 10
Od: Sob maja 05, 2012 18:52

Post » Wto maja 22, 2012 18:08 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

tekla13 pisze:Tej twój kociak, bardzo podobny do mojej pięknej :)
A mogę zapytać skąd jesteś? Może będę mogła jakoś pomóc ;)

jesteśmy z Dębicy - antykociego miasta na podkarpaciu :roll:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Wto maja 22, 2012 18:58 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

ewexoxo pisze: jesteśmy z Dębicy - antykociego miasta na podkarpaciu :roll:


A takie fajne miasteczko.....sto lat temu jeździłatam na kolonie i bardzo mi się podobało.
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Wto maja 22, 2012 20:08 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

Łojejku, Wy nic nie mówcie bo ja jak ksb przeczytałam początek wpisu i gorąco mi się zrobiło. Później drugi raz i dopiero jakoś za trzecim, czwartym doczytałam całość do końca i zaskoczyłam :oops: Myślałam, że chcecie się pozbyć "kotecka" na zawsze :oops:

Qrcze, trudna sytuacja. U mnie zawsze moja przyjaciółka przyjeżdża do moich co drugi dzień. A tak to dają sobie radę i korzystają, że Dużych nie ma ;)
Praktykujemy też przyjazdy mojego taty (prawie 400 km), który robi sobie wtedy u nas urlop nad morzem :) i zajmuje się futrami.
po_prostu_kaska
 

Post » Wto maja 22, 2012 20:14 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

po_prostu_kaska pisze:Łojejku, Wy nic nie mówcie bo ja jak ksb przeczytałam początek wpisu i gorąco mi się zrobiło. Później drugi raz i dopiero jakoś za trzecim, czwartym doczytałam całość do końca i zaskoczyłam :oops: Myślałam, że chcecie się pozbyć "kotecka" na zawsze :oops:


Czyli nie ja jedna się przestraszyłam, zawsze to raźniej.

Kasiu uważaj, zaraz pewnie dostanie Ci się od Eweliny :wink:
* Semper eadem *

ksb

 
Posty: 18914
Od: Wto cze 29, 2010 13:48

Post » Śro maja 23, 2012 0:31 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

ksb pisze:
ewexoxo pisze: jesteśmy z Dębicy - antykociego miasta na podkarpaciu :roll:


A takie fajne miasteczko.....sto lat temu jeździłatam na kolonie i bardzo mi się podobało.


to ja zapraszam na kolonie w lipcu :wink: miejsce do spania jest i nawet lodówkę zostawię pełną, a jak trzeba to obiady na stołówce wykupię (a znam taką jedną że obiadki tanie i palce lizać :ok: )

ksb pisze:
po_prostu_kaska pisze:Łojejku, Wy nic nie mówcie bo ja jak ksb przeczytałam początek wpisu i gorąco mi się zrobiło. Później drugi raz i dopiero jakoś za trzecim, czwartym doczytałam całość do końca i zaskoczyłam :oops: Myślałam, że chcecie się pozbyć "kotecka" na zawsze :oops:


Czyli nie ja jedna się przestraszyłam, zawsze to raźniej.

Kasiu uważaj, zaraz pewnie dostanie Ci się od Eweliny :wink:

bardziej Morris pacnie łapą w głowę za takie domysły :evil:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Śro maja 23, 2012 20:53 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

Morris od ostatnich dwóch dni zajada swoje RC gastro z małym dodatkiem mokrej Bozity, za którą dałby się posiekać na drobne kawałeczki :wink: strasznie mu smakuje i jak tylko poczuje bozite zaczyna swoje fru-fru-fanie i inne kocie śpiewy :D na wszelki wypadek zafundowałam mu jeszcze kurację z Lakcidu i póki co nie ma żadnych kuwetkowych wybryków (tfu, tfu, tfu... przez lewe ramię żeby nie zapeszyć) jestem ostrożna narazie w ocenach, ale jakby się udało (oby, oby, trzymajcie kciuki za kupę) to Morris mógłby dostawać w jedzeniu mniej kalorii. Bozita nie ma w składzie zbóż i w tą stronę staram się iść, a czy to jest dobry trop to się okaże :roll:

A z takich nowości z serii wybryki Kota Morrisa to może pamiętacie to zdjęcie?
Obrazek
od tego czasu staramy się stawiać dekodery na środku półki, żeby nie kusiły do wsadzania tam tylca :wink: więc teraz jak Kot Morris chce wsadzić swój zacny tylec to najpierw zamaszystym ruchem jednej łapy odsuwa sobie na bok obydwa dekodery i dupsko i tak wsadzi jak ma ochotę 8O ja nie wiem skąd on ma tyle siły? chyba łapy wyćwiczył na porannym biciu mnie po twarzy na pobudkę :roll:
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Śro maja 23, 2012 20:55 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

Tak, tak... nie z kotem te numery... ani dekodery.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Śro maja 23, 2012 21:00 Re: Dziwne przypadki Kota Morrisa - wątek bardzo optymistycz

Mądry kotecek po prostu jest. :)
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości