Jesteśmy po kolejnej, chyba już najpełniejszej, porcji badań. Zostawiłam u wetów 350zł

(czyli będą bazarki

). Ponieważ sprawa Wojtusi-Zołzy wciąż jest zagmatwana i wciąż się bardziej komplikuje, postanowiłam spisać całą jej historię w jednym poście i prosić o rady, zwłaszcza weteranów nerkowych. Na razie pierwsza część, będę dopisywać cały czas, więc bardzo proszę o dłuższą chwilę cierpliwości bo trochę czasu to zabiera, zwłaszcza przepisywanie wyników
Wojtusia, teraz Zołza, trafiła do schroniskowego weta mniej więcej w lutym tego roku. Była prawie łysa a jej całe ciało było pokryte ropiejącymi wrzodami. Na całe szczęście dość szybko i dość prostymi lekami sprawę udało się opanować i kotka trafiła do schroniska. Trafiła do nas jako ok. pół roczny chłopczyk. Dopiero później się przyjrzano – Wojtuś okazał się być kilkunastoletnią, bardzo zniszczoną, wychudzoną kotką. Została przechrzczona na Wojtusię i trafiła do izolatki. Siedziała tam do drugiej połowy kwietnia, w małym, dość ciemnym i zimnym pomieszczonku. Ponieważ zarastanie sierścią szło nie za dobrze a kotka mimo wilczego czasem apetytu nie tyła ni grama, do tego ciągle przypałęntywała się jakaś infekcja zrobiono kotce testy – FIV jednoznacznie ujemny, białaczka wyszła „dziwnie”, orzeczono, że błędnie. W trakcie kastracji, w pierwszej połowie kwietnia, powtórzono test i wyszedł jednoznacznie ujemny na obie wirusówki. W między czasie Wojtusię odrobaczono Advocate, po kilku tygodniach Milbemaxem. I niby wszystko powinno być w miarę ok. ale kotka nadal nie przybrała ciałka, odrastająca gdzieniegdzie sierść była bardzo kiepska, nastroszona i odbarwiona na brąz. Gdzieniegdzie odrasta bardzo, bardzo powoli a w czarnych włoskach pojawia się dużo pojedynczych białych. W pewnym momencie zauważono, że Wojtusia bardzo, bardzo dużo pije a w jej kuwecie jest dosłownie bagno bo strasznie dużo siusia. Wtedy też podjęłam decyzję o pobraniu krwi. Gdybym wiedziała na co ją narażam, bez sensu z resztą, stanęłabym na głowie by szybciej ją zabrać ze schronu. Ale głupio mi się wtedy wydawało, że w schronie ma opiekę od 7.00 do 18.00 i co dwa dni weta. Gdzie u nas w domu przez cały dzień nie ma nikogo a i z wycieczkami do weta potrafi czasem być różnie. Jakoś wydawało mi się, że tak będzie lepiej…
Tak mniej więcej, od tego czasu, toczą się losy jej zdrowia i badań:
Pierwsze badanie krwi – pobór 19 kwietnia, kotka była na czczo przynajmniej od 18.00 dnia poprzedniego do godzin około południowych albo nawet popołudniowych. Krew była pobierana na sedazinie, nie wiem kiedy dokładnie trafiła do labu, mogła być przetrzymana do piątku i dopiero w piątek trafić do Wrocławia. Wyniki wyglądały tak:
Podział maszynowy układu białokrwinkowego był niemożliwy, zostanie wykonany leukogram manualny.
RBC 5,56 T/l - norma 5,0 - 10,0
HGB 84,50 g/l - norma 90,0-150,0
HCT 0,308 l/l - norma 0,30-0,44
MCV 55,5 fl - norma 40,0-55,0
MCH 15,20 pg - norma 13,0-16,0
MCHC 274,0 g/l - norma 310,0-360,0
PLT 118,00 G/l - norma 180,0-550,0
Albuminy 19,4 g/l - norma 26,0-46,0
ALT (GPT) 44,5 U/l - norma 1,00-70,0
AP 14,10 U/l - norma 1,00-140,0
AST (GOT) 49,40 U/l - norma 1,00-30,0
Białko całkowite 76,0 g/l - norma 57,0-94,0
Glukoza 1,98 mmol/l - norma 3,05-6,10
Kratynina 147,50 umol/l - norma 1,00-168,0
Mocznik 20,4 mmol/l - norma 5,00-11,3
T4 całkowita 1,35 ug/dl - norma 1,00-4,00
I dosłany leukogram:
WBC 13,4 G/l – norma 6,00-11,00
NEU 8,84 G/l – norma 3,00-11,00
NEU% 66,0% - norma 60,0-78,0
LYM 2,42 G/l – norma 1,00-4,00
LYM% 18,0% – norma 15,0-38,0
MONO 0,536 G/l – norma 0,04-0,50
MONO% 4,0 – norma 0,01-4,00
EOS 1,61 G/l – norma 0,04-6,00
EOS% 12,0% - norma 0,01-6,00
BASO 0,00 G/l – norma 0,001-0,10
BASO% - 0,00% - norma 0,00-1,00
Od początku kwietnia była to druga narkoza z użyciem sedazinu.Po tych badaniach, za radą osób z wątku nerkowego, Zołza zaczyna dostawać famidynę i Chela-Ferr Bio Complex.
Końcem kwietnia Zołzik zaczyna siusiać z krwią. W ruch idzie furagina. Później dołączają cefalexin. Jakoś na przełomie kwietnia/maja zabierają ją na USG nerek. Ponownie zostaje uśpiona sedazinem. Na USG nie stwierdzono poważniejszych zmian, obraz jest prawidłowy jak na kota w tym wieku.
To trzecia, w przeciągu miesiąca, sedacja sedazinem.10 maja ostatni raz ewidentnie widać, że w siusiach jest krew – widać ją gołym okiem na górze grudki siusiów w kuwecie. Upieram się na badanie moczu. 11 maja zabierają Zołzika znowu do lecznicy, dostaje kolejny sedazin. Mocz jest z niej wyciśnięty. Przy okazji powtórzono USG nerek, nadal nie widząc tam nic niepokojącego. Stwierdza się „brak pomysłu na kota”. 12 maja zabieram Wojtusię-Zołzę do siebie. Jeszcze tego samego dnia rano, w schronisku znajduję dwa czy trzy pawiki Zołzy – żółte od furaginy. Nie wiem w jakim czasie i dokładnie kiedy trafia jej mocz do Wrocławia. Pierwsze wyniki dostaję 14 maja, pełne 15 maja. Wyglądają tak:
Badanie podstawowe moczu
Barwa moczu – krwisty
Przejrzystość - mętny
Woń – swoista
Leukocyty - 150 /µl
Azotyny brak (-)
Urobilinogen brak (-) µmol/l
Białko > 20,0 g/l
pH - 6,5
Erytrocyty - 200 /µl
Ciężar właściwy - 1,014
Kwas askorbinowy - 0,6 mmol/l
Ketony brak (-) mmol/l
Bilirubina brak (-) µmol/l
Glukoza brak (-) mmol/l
Badanie osadu moczu
Osad (makroskopowo) - średnio obfity, zbity, krwisty
Śluz (makroskopowo) brak (-)
Supernatant (makroskopowo) brak (-)
Leukocyty - pojedyncze w preparacie
Erytrocyty - gęstą warstwą pokrywające pole widzenia
Bakterie - obecna nieliczna flora w tle
Kryształy brak (-)
Nabłonki pow. płaskie pojedyncze w preparacie
Wałeczki brak (-)
Inne brak (-)
Badanie bakteriologiczne moczu
W badaniu bakteriologicznym moczu nie stwierdzono wzrostu bakterii.
Zozła dostaje czwarty sedazin w przeciągu miesiąca z haczkiem.Od 12 maja po południu Zołzik jest u nas. Dopisuje jej istny wilczy apetyt - pochłania dosłownie nosem wszystko mokre co się znajdzie w jej zasięgu. Sobota ogólnie wygląda ok., niedziela też. Zauważalne jednak zaczyna być picie i siusianie w dużej, bardzo dużej ilości. W nocy z niedzieli na poniedziałek, mniej więcej od 23.00 do 7.00 rano znajduję w kuwetce Zołzy 7-8 siuśków. W poniedziałek po pracy jedziemy do wetów. Pierwsze co zostaje zauważone to tragiczny stan paszczy. Zołza wielu zębów nie ma, te, które są, są zbrązowiałe i zczerniałe. Połamane, powrastane w dziwnych kierunkach, ranią dziąsła i polisie. Jedna wielka tragedia i ogromny ból. Nie rozumiem dlaczego kota, poddanego cztero-krotnej sedacji, nie obejrzano dokładniej, tych zębów nie dało się nie zauważyć. Zwłaszcza, że po zębach właśnie zorientowano się, że mimo drobnej postury nie jest to półroczny kociak.
Zołza zostaje w szpitalu.
15 maja, na czczo, pobierają Zołzie krew. Kotka jest przytomna, krew jest pobrana szybko z żyły jarzmowej. Od razu jest badana, na miejscu. Sprzęt Idexxa. Wyniki:
RBC – 4,30 M/µL – norma 5,00 – 10,00
HTC – 21,5% - norma 30,0-45,0
HGB – 11,7 g/dL – norma 9,00-15,1
MCV – 50,1 fL – 41,0 – 58,0
MCH – 27,2pg – norma 12,0-20,0
MCHC – nie oznaczyło się
RDW – 21,4% - norma 17,3-22,0
%RETIC – 1,3%
RETIC – 57,5 K/µL
WBC – 13,31 K/µL – norma 5,50-19,50
%NEU – 76,4%
%LYM – 13,1%
%MONO – 6,6%
%EOS – 3,3%
%BASO – 0,7%
NEU – 10,17 K/µL – norma 2,50-12,50
LYM – 1,75 K/µL – norma 0,40-6,80
MONO – 0,87 K/µL – norma 0,15-1,70
EOS – 0,44 K/µL – norma 0,10-0,79
BASO – 0,09 K/µL – norma 0,00-0,10
PLT – 594 K/µL – norma 175-600
MPV – 26,90 fL
PDW – 26,7%
PCT – 1,60%
BUN – 69 mg/dL - norma 16-36
CREA – 2,9 mg/dL – norma 0,8-2,4
TBIL – 0,1 mg/dL – norma 0,0-0,9
CA – 9,7mg/dL – norma 7,8-11,3
16 maja pobrano mocz przez cystocentezę, wyniki badania:
BIL – neg
UBG – 2 mg/dl
KET – 10 mg/dl
ASC – 20 mg/dl
GLU – 1000 mg/dl
PRO – 30 mg/dl
ERY – 300 ERY/ul
pH – 5,00
NIT – neg
LEU – 500 Leu/ul
SG – 1,020
Jak się wczoraj dopytałam, mocz jest badany za pomocą paska czytanego przez analizator ale akurat w tej lecznicy zawsze doktor ogląda mocz i osad pod mikroskopem, bardziej ufając oku niż maszynie i porównuje wynik z machiny z tym co widzi. W badaniu z 16 maja na pewno nie było w moczu żadnych kryształów, nie było też widocznych żadnych bakterii.
Zołzik spędziła w tej lecznicy 4 doby. W między czasie zrobiono jeszcze zdjęcie RTG brzuszka oraz przeprowadzono sanację
Zołzikowej paszczy. Narkozę miała jakoś full-wypaśną, najnowszą, specjalną dla kotów nerkowych. Do domu dostaliśmy penstrep c o drugi dzień w inj., UrinoVet saszetka/dzień, vit. B complex 1tbl/dziennie.
A ha, dostajemy też nakaz karm nerkowych, dla osłony nerek, nikt jeszcze nie mówi o Zołzie jako o kocie nerkowym tylko jako o kocie z dość naruszonymi nerkami. Karmy nerkowe mają je odciążyć. Po lekturze wątku nerkowców nie koniecznie się do tego stosuję
Zołza wraca do domu 17 maja.
Od powrotu do domu jest wszystko w miarę ok. Apetyt dopisuje, zastrzyki dajemy radę robić jako-tako. Gorzej z podawaniem czegoś do pysia. Odkładam vit. B na jakiś moment by zagoił się pyszczek. UrinoVet zjadany z mokrym bardzo fajnie. W sobotę Zołza nie podoba mi się – z paszczy śmierdzi potwornie, kot się ślini a z pyszczka wyciekają brązowawe gluty. Jedziemy do lecznicy, nie ma naszych wetów. Z dużym oporem pozwalam w końcu podać Zołzie Metacam. Ona cierpi a obecny wet nie ma innego pomysłu. Ponieważ stawiam na to, że nie dostawała wcześniej Metacamu, mam nadzieję, że nic się nie stanie złego. Udaje mi się za to przekonać obecnego weta do Solcoserylu. Zołza dostaje łącznie 4 zastrzyki. W poniedziałek stawiamy się u Doktora prowadzącego. Zołza zostaje spętana a paszcza oczyszczona ze zgniłków w zębodołach. Kot odżywa. W poniedziałek 22 maja, pierwszy raz zaczyna z radością drapać drapak, dwa dni później bryka i szaleje z zabawkami.
To co jednak dziwi – z wielką pasją oblizuje węglowy filtr z daszku kuwety krytej…
W związku z lepszym samopoczuciem i chyba wzrostem sił życiowych coraz trudniej jest nam podawać zastrzyki. Zaczyna też grymasić przy jedzeniu – już nie wszystko jej smakuje a UrinoVetu nawet z najlepszym mięskiem jeść nie będzie i już. Umawiamy się na kolejny zestaw badań – już jak najbardziej pełny, by wiedzieć na czym stoimy.
29 maja, na czczo, odstawiam Zołzę do lecznicy. Na trzeźwo oczywiście ma pobraną krew z szyi i mocz przez nakłucie.
Tak wyglądają wyniki:
RBC – 3,88 M/µL – norma 5,00 – 10,00 SPADA
HTC – 19,3% - norma 30,0-45,0 SPADA
HGB – 9,4 g/dL – norma 9,00-15,1 SPADA ale jeszcze na granicy normy
MCV – 49,7 fL – 41,0 – 58,0
MCH – 24,2 pg – norma 12,0-20,0 troszkę spadło ale wciąż WYSOKIE
MCHC – nie oznaczyło się
RDW – 22,3% - norma 17,3-22,0 rośnie, POWYŻEJ normy
%RETIC – 1,7%
RETIC – 64,2 K/µL
WBC – 15,04 K/µL – norma 5,50-19,50 trochę wzrosły, wciąż w normie
%NEU – 70,2%
%LYM – 12,8%
%MONO – 5,4%
%EOS – 11,0%
%BASO – 0,7%
NEU – 10,56 K/µL – norma 2,50-12,50
LYM – 1,92 K/µL – norma 0,40-6,80
MONO – 0,81 K/µL – norma 0,15-1,70
EOS – 1,66 K/µL – norma 0,10-0,79 wzrosły POWYŻEJ normy
BASO – 0,10 K/µL – norma 0,00-0,10
PLT – 975 K/µL – norma 175-600 OGROMNY WZROST
MPV – 19,4 fL SPORY SPADEK
PDW – 26,1%
PCT – 1,89%
BUN – 51 mg/dL - norma 16-36 SPADŁ z 69
CREA – 2,7 mg/dL – norma 0,8-2,4 SPADŁA z 2,9
ALT – 13U/L – norma 12-130
AST – 36 U/L – norma – 0-48
ALKP – 40 U/L – norma 14-111
Do tego, z VetLabu z Wrocławia:
Profil tarczycowy (kot)
T4 całkowita 2,30 ug/dl (1,00-2,50)
T4 wolna 1,81 ng/dl (0,50-2,60)
Albuminy 22,0 g/l (26,0-46,0)
Białko całkowite 84,6 g/l (57,0-94,0)
Cholesterol 2,54 mmol/l (1,80-3,90)
Chlorki 113,8 mmol/l (100,0-120,0)
Fosfor nieorganiczny 2,45 mmol/l (0,80-1,90)
Magnez 0,715 mmol/l (0,60-1,30)
Potas 5,22 mmol/l (3,00-4,80)
Sód 150,7 mmol/l (145,0-158,0)
Wapń 2,51 mmol/l (2,30-3,00)
Stosunek: białko/kreatynina
Wynik 1,43
Interpretacja
Wartość prawidłowa:
- pies: < 0.3
- kot: < 0.6
Wartości > 1 uznaje się za nieprawidłowe.
Kreatynina w moczu: 10255 µmol/l
Białko całkowite w moczu: 1,656 g/l
Badanie bakteriologiczne moczu
Badanie w toku.
Pobrano mocz przez cystocentezę, wyniki badania w lecznicy:
BIL – neg
UBG – norm
KET – neg
ASC – 20 mg/dl
GLU – norm
PRO – 30 mg/dl
ERY – 300 ERY/ul
pH – 5,00
NIT – neg
LEU – 500 Leu/ul
SG – 1,020
Jak pisałam wyżej, wynik z maszyny potwierdzony osobistym okiem i mikroskopem. Do tego pojawiły się w osadzie moczu nieliczne struwity i kryształy nieupostaciowione.
Wyniki przyszły wieczorem. Dopiero dziś idę dyskutować z wetem. No i teraz proszę o rady. Weci upierają się na nerkową karmę by odciążyć i chronić nerki ale na normalne jedzenie + alusal nie było świętego oburzenia

. UrinoVet ma pomagać zwalczyć ciągły stan zapalny w pęcherzu.
Zołza kondycyjnie naprawdę świetnie się czuje, wciąż warczy na chłopaków ale naprawdę nie widać po niej by była zdenerwowana czy by się stresowała. Z każdym dniem troszkę lepiej im idzie. Ale – wciąż jest chudziutka, wciąż nie chce odrosnąć jej sierść a ta, co jest, jest potwornie tłusta. Wciąż liże ten węgiel z filtra, biega za swoim ogonem ale wygląda to jak 100% zabawa. Myślę, że ma troszkę problemów z qpą – ma jej dużo w jelitach, nawet ja ją czuję, załatwia się co 2 dni średnio, robi dużą i normalnie wyglądającą qpę. Badanie kału było 3krotne, nic nie wykazało.
No i co robić? A ha, wetów nie zmienię bo nie mam już na kogo. Tutaj przynajmniej mogę podyskutować, bardzo dużo badań robią od razu, są pierwszą lecznicą, która pobiera krew i mocz szybko i sprawnie, tak jak opisywałam powyżej. Nie mam w Opolu już gdzie pójść, muszę dogadywać się z nimi.