Fionura trwa, dziś gorąco to się pokłada kołami do góry.
Składamy zapóźniony raport dla zainteresowanych losem kudłacza, przede wszystkim dla Ilony i kierownictwa schroniska, które sprawuje opiekę nad Fioną... i dla Pieczarki, którą obiecałam informować jak rude kudłate się miewa.
Wczoraj wróciłam późno i (pewnie na całe szczęście

) nie włączałam od razu komputera bo kociaste zademonstrowało klasyczny psi lęk separacyjny i musiałam zająć się porzuconym dzieckiem. Powiem szczerze, bez specjalnej przykrości, bo Fiona ma bardzo miękkie futerko i to naprawdę miłe jak się przytula. Kosmacz oferuje mi szansę poznania Żubrów (MCO), bo wcześniej znałam z bliska tylko koty. Nie powiem, pochlebia mi, że Marchewa ma do mnie pewną dozę zaufania. Może to także świadczyć o tym, że jest otwarta na ludzi... i przynajmniej w pewnych okolicznościach funkcjonuje jak Żubr przykazał...
Nie oczekuję specjalnie, że Fiona wykaże się w stosunku do mnie agresją. Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że nadal niewiadomą jest jej reakcja na inne koty oraz na... dzieci.
Zgodnie ze wcześniejszą umową, jeżeli nic się nie zmieni, Fiona ma jechać do Pieczarki 1 czerwca. Przez ten czas będzie u nas a ja nie zamierzam zaniedbywać wątku ani kosmatej kociastej w miarę moich możliwości i umiejętności.
Fiona przed chwilą wyłączyła mi miau ładując się na laptopa, a teraz sama uskutecznia zabawę w tunelu. Myślę, że ze względu na to, że zrobiło się chłodniej kociasta się nieco ożywiła.
Jedzenie jest, kupa jest zabawy są, daje się drapać po brzuchu, klepać po kufrze...
CDN...
