Je! Podalam jej to kocimleko z zoltkiem z takiej jakby strzykawki z tepym koncem przeznaczonej do podawania dzieciom lekarstwa w zawiesinie. Uwalnialam powoli zawartosc a ona zlizywala. Az mi serce walilo ze szczescia

Przed chwila wrocilam z pracy i zjadla odrobine rozdrobnionej karmy dla kociat ( moze 1,5 lyzki ) i porcje tego mleczka.
Nie widzialam jej jeszcze zalatwiajacej sie i to mnie troche niepokoi ale brzuszek ma miekki i wyglada ok. Widocznie musze zajrzec do skrzyni w kanapie, w ktorej troche siedziala i pewnie wtedy rozwieja sie moje obawy....
I jeszcze jedna watpliwosc..Moi znajomi stwierdzili jednoglosnie, ze to dziewczynka bo..nie ma jajek:) Sprytne, nie?
Ale tak ja wczoraj ogladalam..ja i zdjecia na necie i nie mam pewnosci. Przy dodatkowej dziurce jest pionowa kreseczka co sugerowaloby ze jednak ona ale odleglosc miedzy nimi jest spora...bedzie z 1,5cm. I ma taka charakterystyczna plamke miedzy nimi. Ale fakt, jajek nie mozna wyczuc. Wizyte u weta umowilam na poniedzialek wiec on chyba roozwieje watpliwosci ale ciekawi mnie to strasznie..poza tym nie ma jeszcze imienia
