Mi też kurcze ciut smutno. Wienio porąbany kot.. ale sympatyczny. Mam nadzieję że docenią tem jego skomplikowaną osobowość i uszanują dość dużą potrzebę niezależności.. no i będą wiedzieli że Wienio chce się bawić taśmą albo cieniami albo trzeba go natychmiast mziać na łóżku albo podać mu chrabąszcza.... hm. No nic. Mam nadzieję że szybko o nas zapomni, zaprzyjaźni się z tamtejszymi łobuzami i pokocha na swój sposób tych ludzi.
Wienio siedzi pod szafką, ale je, pije i korzysta z kuwety. Przy nieśmiałej próbie głaskania nadstawiła główkę, więc nie jest tak źle Z nowymi kolegami zapoznaje się na razie przez drzwi. Jeśli dalej będą z nią tak powolutku postępować, to może nawet się zaaklimatyzuje
Okazało się, że moja mama (która mieszka w tym samym bloku) widziała w czwartek, jak nowi opiekunowie wychodzili z budynku z Wieniem. Od razu przyszło jej na myśl, że to pewnie Wienio i że ktoś ją wreszcie zabrał, ale mój brat na to: "no co ty! kto by takiego kota chciał!".
Wieści z nowego domu dość budujące - ostatnio Wienio na parę minut wyszła i obwąchiwała nową Dużą. Bez problemu je, pije i kuwetkuje. Cieszę się, że nie narzucają jej się zbytnio i ma czas sama oswoić się z nową sytuacją.
Cieszę się... i wiem że to trochę chore ale czuję się lekko zazdrosny... przeciez to o moje nogi się ocierała prawie rok i miałczała na mnie rano żeby ja miźnąć... No dobra.. spróbuje okiełznać swoje uczucia... żeby jej tam było jak najlepiej temu Wieniu
Wczoraj Wienio wyszła z łazienki i powędrowała na dół. Pokazała się wszystkim, zajrzała do misek i wróciła do siebie. Dzielna kicia A Pan napisał: "PIĘKNA PIĘKNA!"
Sami pisaliście, że domek dla Wienia musi być taki specjalny No to jest taki specjalny. I super! Wienia ma swoje gniazdko i fanów od zachwycania się i podziwiania. Super
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...