

Niebawem wyruszam na uczelnię, ale najpierw jeszcze Wam opowiem co się dziś stało. Rubinia złapała wróbelka na strychu, chyba mamy tak jakąś szparę czy coś skoro tak ptak wleciał. No i złapała go na tym strychu i biegiem w dół do domu, to otworzyłyśmy jej, bo trzeba ptaka ratować! Był taki pisk i wark Rubisi, zamknęłyśmy ją w łazience. Wszystkie koty się zleciały oczywiście i Flek. Siedzimy z nią w tej łazieńce, a ta tak warczy na nas, aż strach się zbliżyć. Ptaka nie chce puścić jakby nie było. Ubrałyśmy z mamą rękawice. Próbowałyśmy jej zabrać ptaka, ale ta nie puszczała tego biedaka. A on piszczał! Znaczy wydzierał się! W końcu stwierdziłyśmy, że się nie da w ten sposób to trzeba otowrzyć łazienkę! Otwarłyśmy... Kociaste ciekawe - wiadomo, Flek też. I o dziwo Timik nawet do góry przyszedł - pierwszy raz

