Nie jestem ironiczna, wstawiłam ikonkę z mrugającym okiem, o taką

, co znaczy, że napisałam coś z przymrużeniem oka.
Łapię koty od dawna i mniej więcej wiem, którego kota w jaki sposób uda się złapać. Z tego co piszesz wynika, że bez klatki sobie nie poradzisz. Opcja strzelania do kota zastrzykami usypiającymi jest też prawdopodobnie nie do zrealizowania-jak kiedyś się orientowałam, to sie okazało, że koty są za małe, by stosować tą metodę, nadaje się do większych psów i innych dużych zwierząt.
Podanie środka usypiającego kotu chodzącemu luzem nie wchodzi w rachubę, on nie działa od razu. Do kontenerka nie podejdzie, do podbieraka tez nie.
Nie jestem forumowym awanturnikiem, z reguły jestem uprzejma

, ale muszę się przyznać, że irytuje mnie trochę sytuacja, gdy podajesz powody ( dla mnie zupełnie niezrozumiałe), z których nie możesz zastosować jedynego skutecznego rozwiązania. Złapanie się do klatki łapki domowego kota może nie należy do największych przyjemności ( dla kota

), ale to naprawdę żadna tragedia. Podejdziesz i jednym ruchem ręki wypuścisz.
Trzeba się naprawdę zastanowić nad tym, jak zdobyć klatkę w Nowym Sączu, a nie rozpisywać się przez kolejne dni nad innymi rozwiązaniami, które w przypadku tego kota nie są do zastosowania.
Wiele karmicielek odmawia skorzystania z łapki, bo twierdzi, że dokarmiany kot jest miły, daje się głaskac i brać na ręce. I to wszystko jest prawda, do momentu, do którego nie próbuje się go włozyć do kontenerka. Ku zdziwieniu karmicielek, ich miłe, przyjacielskie koty zamieniają się w dzikie bestie drapiące swoje opiekunki do krwi.
A ten kot nawet nie jest na takim etapie, jak tamte koty, bo nie podchodzi do Ciebie. Z tego co piszesz, wymaga szybkiej pomocy, pod filcem ma prawdopodobnie pchły, co go bardzo swędzi i byc może odparzenia.
Prosze Cie, przemysl jeszcze raz opcję łapki i zacznijmy jej szukać.