
POMOCY !
Od jakiś dwóch miesięcy muszę patrzeć jak cierpi.
Serce sie kraje jemu i mnie.
Podejrzewam że jest to przyczyną wiosny i jego późną kastracją,pewnie i zmianą mieszkania o połowe mniejszego.
Kot nie przestaję wyć, wyje w dzień, wyje w nocy, siedzi pod oknami i drzwiami. Ostatnio zaczął znaczyć.
Ogólnie jestem przeciwniczką wydawania kotów do domów wychodzących, ale chyba tylko tam będzie szczęśliwy.
Wiąże się z tym jeszcze inny problem.
Wynajmuję kawalerkę, właściciel mieszkania nie wie o kotach !
Ma stały kontakt z sąsiadami i czasami po nocach słychać wycie Generała na całej klatce....
Nie mogę ryzykować mieszkania, a co za tym idzie pozbawienia domu dla pozostałych zwierząt [no i siebie] !!
Kiedy go wzięłam do domu płakał bardzo, ale to było 2,3 tyg i się przyzwyczaił do niewychodzenia. Teraz już to trwa bardzo długo i wątpię aby ustąpiło.
Zamykanie, niespanie w nocy, tulenie, puszczanie muzyki to tylko półśrodki.....a kocia męka nadal trwa
