tellma pisze:Domku Kirisiowy, myślałam wczoraj o Was... I jak tam nasze dziewczynki po sterylce???
A nadspodziewanie dobrze

Wczoraj rano bez problemu dały się wsadzić do klatki i zawieźć do weta, dopiero w gabinecie jak usłyszały jego głos, to im miny zrzedły i nie chciały z klatki wyłazić.
W południe Pati je odebrała, półprzytomne, obsikane i zarzygane, jak to po narkozie :>
Wet opowiadał, że Kiri nie chciała spać, dopiero podwójna dawka ją powaliła, do pyszczka jej przy okazji zajrzał, ale nic nie robił - stwierdził, że te zakażenia to wynik ogólnie obniżonej odporności, zęby są zdrowe i bez nalotu, a "takiemu maluchowi to straszne tak ząbki powyrywać", będziemy leczyć antybiotykami doraźnie.
Przykro było patrzeć jak się zataczały albo leżały całe obolałe (i z wszystkiego spadały).
Dzisiaj już śladu po narkozie (ani kaca) nie ma, wariują na całego, gencjanę (czy co tam miały za smarowidło na brzuchu) całą zlizały ale szwów na razie nie próbują zjadać (Asha ma jeden, Kiri dwa :>)
A w drodze do weta (znaczy do garażu) wyglądały (nomen-omen) tak:

Dzięki za zainteresowanie i pozdrawiamy cieplutko
