Hej!
Baaaaaardzo Was przepraszam, za długą nieobecność, ale praca narzuciła mi takie tempo, że nie miałam na nic czasu. Faktycznie, byłam wczoraj w Poznaniu i wróciłam dziś o 6 rano. Dopiero wstałam. Dziś mam trochę wytchnienia.

Maniuś ma się fantastycznie. Troszkę schudł, nie umiem określić ile, ale widać niewielką różnicę. Do drapaka podszedł bardzo sceptycznie, bardziej interesuje go kanapa.

Myje się teraz pieszczoch jeden.

Dochodzę do wniosku, że przy nim, żadna mata pod kuwetę nie da rady.

Ma do tego naturalne zdolności, żeby pogrzebać mieszkanie w żwirku.