Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw maja 10, 2012 22:20 Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

Witam wszystkich. To mój pierwszy post na tym forum. Prywatnie jestem właścicielką maine coon'a od pół roku. Wcześniej nigdy nie miałam kota. Ale piszę w innej sprawie:
Może masz na swojej posesji jakąś szopkę/ piwniczkę/garaż gdzie kot znalazłby kawałek ciepłego kąta? Sprawa jest taka, że moi rodzice mieli bar w małej wsi 60 km od Poznania. Od 3 czy 4 lat na posesji w szopce żyła sobie kicia, która z rodzicami się związała, była przez nich dokarmiana, ale gdy moi rodzice sprzedali bar, nowi właściciele nie bardzo życzą sobie jej obecność na posesji (chyba po prostu nie lubią zwierząt tam jest tyle pustostanów, że kot nikomu nie wadzi, ale jak zostawiam miseczki z wodą i jedzeniem, bo staram się ją dokarmiać, to ktoś je bezczelnie wyrzuca) nie wiem co mam zrobić. Mój ojciec nie chce słyszeć o kocie w mieszkaniu- zresztą nie wiem czy kotka w mieszkaniu by była szczęśliwa- całe życie żyła raczej na wolności, ja nie mogę jej przygarnąć, bo boję się o moją kotkę (wiadomo- na pewno nieraz walczyła o jedzenie i mam po prostu stracha), dlatego szukam kogoś kto udostępniłby jej dach nad głową, sypnął jej karmę, pogłaskał od czasu do czasu, pomógł się jej zaaklimatyzować w nowym miejscu. Jestem gotowa ją wysterylizować na swój koszt, pokryć weterynaryjne koszty. Jeżlei nie możesz, może znasz kogoś kto by przygarnął biedną kicię? Teraz jest trochę płochliwa, ale widzę, że wciąż ufa człowiekowi, a boję się, że ktoś jej w końcu zrobi jakąś krzywdę.
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pt maja 11, 2012 8:39 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

rastanja pisze:Witam wszystkich. To mój pierwszy post na tym forum. Prywatnie jestem właścicielką maine coon'a od pół roku. Wcześniej nigdy nie miałam kota. Ale piszę w innej sprawie:
Może masz na swojej posesji jakąś szopkę/ piwniczkę/garaż gdzie kot znalazłby kawałek ciepłego kąta? Sprawa jest taka, że moi rodzice mieli bar w małej wsi 60 km od Poznania. Od 3 czy 4 lat na posesji w szopce żyła sobie kicia, która z rodzicami się związała, była przez nich dokarmiana, ale gdy moi rodzice sprzedali bar, nowi właściciele nie bardzo życzą sobie jej obecność na posesji (chyba po prostu nie lubią zwierząt tam jest tyle pustostanów, że kot nikomu nie wadzi, ale jak zostawiam miseczki z wodą i jedzeniem, bo staram się ją dokarmiać, to ktoś je bezczelnie wyrzuca) nie wiem co mam zrobić. Mój ojciec nie chce słyszeć o kocie w mieszkaniu- zresztą nie wiem czy kotka w mieszkaniu by była szczęśliwa- całe życie żyła raczej na wolności, ja nie mogę jej przygarnąć, bo boję się o moją kotkę (wiadomo- na pewno nieraz walczyła o jedzenie i mam po prostu stracha), dlatego szukam kogoś kto udostępniłby jej dach nad głową, sypnął jej karmę, pogłaskał od czasu do czasu, pomógł się jej zaaklimatyzować w nowym miejscu. Jestem gotowa ją wysterylizować na swój koszt, pokryć weterynaryjne koszty. Jeżlei nie możesz, może znasz kogoś kto by przygarnął biedną kicię? Teraz jest trochę płochliwa, ale widzę, że wciąż ufa człowiekowi, a boję się, że ktoś jej w końcu zrobi jakąś krzywdę.

Mnie to raczej wygląda na "nie chcę" :wink: Gdybyś jednak zmieniła zdanie, to można to zrobić tak, aby Twój kot był bezpieczny. Wystarczy kotkę zabrać do weterynarza, gdzie kotka może na jakiś czas zostać w szpitaliku. W tym czasie weterynarz może kotkę wysterylizować, odrobaczyć, przetestować i zrobić badania. Potem w domu możesz jeszcze przez jakiś czas koty izolować od siebie (kiedy muszę zająć się jakimś kotem "z ulicy", najczęściej mieszka w łazience przez jakiś czas, np. kwarantanna lub czas leczenia świerzba).

Nie jest powiedziane, że kotka, która do tej pory mieszkała na wolności, będzie za nią tęskniła. Ponad rok temu złapałam u siebie pod blokiem kocurka na kastrację. Od kilku lat przychodził do mojej kociej stołówki. Czasem dał się pogłaskać, a czasem nie. Po załapaniu, kiedy trafił do szpitalika, okazało się, że jest niesamowitym pieszczochem, więc nie było mowy o wypuszczeniu go. Został adoptowany i świetnie odnalazł się w mieszkaniu (bez możliwości wychodzenia). Kocur, który przez kilka lat był wolnożyjący i, sądząc po bliznach na uszach, bardzo waleczny. Teraz mieszka z trzema innymi kotami.
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 11, 2012 9:14 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

Może i nie chcę, bo nie wiem czy dałabym sobie radę. Dopiero zaprzyjaźniam się ze swoim kotem i w ogóle koty poznaję- wcześniej byłam raczej psiarą. Tyle, że wczoraj jak ją zobaczyłam to serce mi pękło. Przypuszczam, że już wczoraj wylądowałaby u mnie w domu, gdyby nie mój mąż ("poradzi sobie", "daj spokój, po co w ogóle ją karmisz, tylko się uzależnia od człowieka"-i inne pierdoły). Napisałam już do kolezanki z domem jednorodzinnym, może w szopce w ogródku kicia mogłaby stacjonować. Myślałam też o pobliskiej stajni. Ale czy jeśli się zgodzą, kicia nie ucieknie, szukając swojego starego domu? Nie wiem już sama.
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pt maja 11, 2012 12:47 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

Zmiana miejsca na takie gdzie kotka od początku będzie kotem wychodzącym może tylko spowodować to ,że na nowym terenie zaginie ,chyba ,że najpierw byłaby w bezpiecznym pomieszczeniu przyzwycziła się do nowych właścicieli by wiedziała gdzie wracaźć ,gdzie jest jej miejsce.Zabranie jej do siebie wysterylizowanie i szukanie domu to najlepsze wyjscie.Każda z nas lub większośc ma kilka ,kilkanaście kotów zebranych z ulic ,schronisk i też zabiera je do swoich mieszkań gdzie ma rezydentów tylko na początku je izolujemy.To dla niej szansa,mam kotki które były bezdomne ,mieszkały w mojej pracy pod krzakiem dosłownie przez kilka miesiecy wydawały się trochę dzikie ,po zabraniu do domu odnalazły się i nigdy nie chciały wychodzić na podwórko.Spróbuj dać jej szansę ,zabierz chociaż na dt i wtedy szukaj jej domu.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pt maja 11, 2012 13:16 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

Naprawdę o niczym innym nie myślę od wczoraj. Pozostaje tylko przekonać do tego mojego męża. A będzie bardzo ciężko. Cały czas wysuwa argument, że skrzywdzę kota zabierając go stamtąd, z miejsca które zna, ale jak mówiłam, tam wyraźnie ktoś sobie jej nie życzy...
Jestem totalnym laikiem w kocich kwestiach, dlatego chciałabym poznać jak najwięcej opinii. Dziękuję Wam, że napisałyście o swoich przypadkach.
Mam pytanie: a co jeśli kotka jest w ciąży?
Nie wiem, bo nie jesteśmy ze sobą tak zaprzyjaźnione żebym mogła ją obmacać, ale z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, że nie dorwały jej jakieś wiejskie kocury. Co gdyby tak się stało? Wziąć ją do mnie i czekać aż urodzi (mój facet mnie zabije) a potem sterylizacja? Uhh :/ czeka mnie ciężka przeprawa żeby przekonać męża do tego przedsięwzięcia. On jest tak wpatrzony w naszą kotkę, że nieba by jej uchylił i chyba głównie boi się, że ona ucierpi przez to wszystko. Dziś powinna odezwać się do mnie koleżanka- wspominałam, że wysłałam jej maila. Jeśli byłaby chętna do współpracy znacznie ułatwiłoby to sprawę. Zobaczymy...
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pt maja 11, 2012 16:58 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

anna09 pisze:
rastanja pisze: Gdybyś jednak zmieniła zdanie, to można to zrobić tak, aby Twój kot był bezpieczny. Wystarczy kotkę zabrać do weterynarza, gdzie kotka może na jakiś czas zostać w szpitaliku. W tym czasie weterynarz może kotkę wysterylizować, odrobaczyć, przetestować i zrobić badania. Potem w domu możesz jeszcze przez jakiś czas koty izolować od siebie (kiedy muszę zająć się jakimś kotem "z ulicy", najczęściej mieszka w łazience przez jakiś czas, np. kwarantanna lub czas leczenia świerzba).


Znowu, z pewnością laickie pytanie: czy każdy weterynarz ma taki szpitalik? Z moją kita jeżdżę do weterynarza, z którego jestem zadowolona, ale nie wiem czy on ma coś takiego. I jakie są koszty trzymania kota w szpitaliku? Co prawda znajomy weterynarz to dobra dusza, ale wolę wiedzieć jaka to orientacyjna kwota. Koleżanka napisała, że się zastanowi, ma działeczkę, na której kicia mogłaby zamieszkać- oczywiście najpierw byłaby zamknięta w altance żeby przyzwyczaić się do miejsca. Także póki co plan mam taki: w przyszły weekend mam wolne i zamierzam koteczkę złapać z pomocą mamy- do weterynarza, kwestia zbadania, sterylizacji i wyleczoną kicię oddam koleżance, najpierw sprawdzając warunki. Jeśli to nie wypali, to spróbuję faktycznie DT (kto wie, może mąż da się przekonać?). Czy macie jakieś rady? Każda będzie cenna.
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pt maja 11, 2012 17:40 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

rastanja pisze:Naprawdę o niczym innym nie myślę od wczoraj. Pozostaje tylko przekonać do tego mojego męża. A będzie bardzo ciężko. Cały czas wysuwa argument, że skrzywdzę kota zabierając go stamtąd, z miejsca które zna, ale jak mówiłam, tam wyraźnie ktoś sobie jej nie życzy...
Jestem totalnym laikiem w kocich kwestiach, dlatego chciałabym poznać jak najwięcej opinii. Dziękuję Wam, że napisałyście o swoich przypadkach.
Mam pytanie: a co jeśli kotka jest w ciąży?
Nie wiem, bo nie jesteśmy ze sobą tak zaprzyjaźnione żebym mogła ją obmacać, ale z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, że nie dorwały jej jakieś wiejskie kocury. Co gdyby tak się stało? Wziąć ją do mnie i czekać aż urodzi (mój facet mnie zabije) a potem sterylizacja? Uhh :/ czeka mnie ciężka przeprawa żeby przekonać męża do tego przedsięwzięcia. On jest tak wpatrzony w naszą kotkę, że nieba by jej uchylił i chyba głównie boi się, że ona ucierpi przez to wszystko. Dziś powinna odezwać się do mnie koleżanka- wspominałam, że wysłałam jej maila. Jeśli byłaby chętna do współpracy znacznie ułatwiłoby to sprawę. Zobaczymy...

Jeśli jej tam nie chcą, to na pewno nie skrzywdzisz jej, tylko jej pomożesz.
Jeśli już jest w ciąży, wet zrobi tzw. sterylkę aborcyjną. Skąd jesteś? Może ktoś z okolicy poleci Ci weta, który ma doświadczenie w takich sterylkach.

rastanja pisze:Znowu, z pewnością laickie pytanie: czy każdy weterynarz ma taki szpitalik? Z moją kita jeżdżę do weterynarza, z którego jestem zadowolona, ale nie wiem czy on ma coś takiego. I jakie są koszty trzymania kota w szpitaliku? Co prawda znajomy weterynarz to dobra dusza, ale wolę wiedzieć jaka to orientacyjna kwota. Koleżanka napisała, że się zastanowi, ma działeczkę, na której kicia mogłaby zamieszkać- oczywiście najpierw byłaby zamknięta w altance żeby przyzwyczaić się do miejsca. Także póki co plan mam taki: w przyszły weekend mam wolne i zamierzam koteczkę złapać z pomocą mamy- do weterynarza, kwestia zbadania, sterylizacji i wyleczoną kicię oddam koleżance, najpierw sprawdzając warunki. Jeśli to nie wypali, to spróbuję faktycznie DT (kto wie, może mąż da się przekonać?). Czy macie jakieś rady? Każda będzie cenna.

Nie każdy weterynarz ma szpitalik, ale w okolicy jakiś powinien mieć. Może też Twój ma miejsce i zgodzi się na wstawienie klatki (może ma, albo poszukasz przez forum i pożyczysz) i przetrzymanie kotki (tak przechowuje czasem zwierzaki wet w moim rodzinnym mieście). Koszty są bardzo różne - zależy od weta. Musisz się z tym konkretnym dogadać.
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 11, 2012 20:11 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

Dziękuję bardzo za odpowiedź. Jestem z Międzychodu- między Poznaniem a Gorzowem. Mojego kota prowadzi Czesław Węgrzyn z Kwilcza- z tego co wiem wspiera on działania p. Wandy Jeżyk i jej Przytuliska w Przyborówku, więc myślę sobie teraz, że pewnie niejeden taki przypadek przerabiał. Pojadę tam, popytam. Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak sterylizacja aborcyjna, ale oby nie była potrzebna! Pewnie jest bardziej skomplikowana i trudna dla kotki. Pozdrawiam
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Śro maja 16, 2012 10:54 Re: Bura kotka potrzebuje domu- wychodzącego

Dzieje się. Umówiłam już kotkę na sterylizację i przegląd w piątek. Jest tylko małe "ale", okazało się, że nie ma szpitalika :-( jest dopiero w planach. I stąd moje pytanie: czy jeśli wezmę kotkę do siebie a nie daj Bóg będzie chora na coś zakaźnego i odizoluję ją w oddzielnym pokoju, moja kicia się nie zarazi? Proszę o odpowiedź doświadczonych kociarzy!
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 48 gości