"Kotka wczoraj pojechała do dt na Wolę, bo ja z uwagi na psa z padaczką, który strasznie się boi kotów, nie mogłam jej mieć u siebie. Nie wiemy skąd się wzięła, ale od paru dni koczowała pod samochodami przy Parku Dreszera na Ursynowskiej. Nie miałam jeszcze czasu, żeby rozwiesić ogłoszenia, ale z tego co rozmawiałam z ludźmi i moją sąsiadką (ona się opiekuje kotami) - nikt nie zna tego kota i nikt jej nie szukał. Jedyne ogłoszenie w okolicy dotyczyło poszukiwanego czarnego kota... Może było tak, że ktoś ją wyrzucił:( Kotka ma około roku, jest udomowiona i lubi psy. Osoba, u której teraz przebywa wysłała mi smsa, że może ma ruję, co powodowałoby konieczność zrobienia szybkiej sterylki, bo nie wiadomo, czy nie dopadł jej jakiś kocur podczas tych paru dni.
Przyznaję, że o kotach mam niewielkie pojęcie, ale nie chciałam, żeby taka mała ślicznota była bezdomna. Teraz jest bezpieczna i jeśli ktoś chciałby ją przygarnąć - byłoby super. Dzisiaj w pracy wydrukuję kilka ogłoszeń, choć nie spodziewam się żadnego odzewu - kotek był widoczny od paru dni i nawet jeśli uciekła, to właścicielowi łatwo było ją znaleźć"
Czyli raczej szukamy kici domku...komu, komu?
