Moderator: Estraven
Mogły włączać, bo było ich kilka, przy jednym może już nie zadziałać ... Przy rozmowie ze strażą lub ochroniarzami też możesz wykorzystać ten argument ...piano pisze:Ale ten alarm wcześniej włączały koty to było dobrane do ich masy teraz już się nie włącza.
katarzyna1207 pisze:Mogły włączać, bo było ich kilka, przy jednym może już nie zadziałać ... Przy rozmowie ze strażą lub ochroniarzami też możesz wykorzystać ten argument ...piano pisze:Ale ten alarm wcześniej włączały koty to było dobrane do ich masy teraz już się nie włącza.
piano pisze:katarzyna1207 pisze:Mogły włączać, bo było ich kilka, przy jednym może już nie zadziałać ... Przy rozmowie ze strażą lub ochroniarzami też możesz wykorzystać ten argument ...piano pisze:Ale ten alarm wcześniej włączały koty to było dobrane do ich masy teraz już się nie włącza.
Tylko że oni dyskusję ze mną uważają już za zakończoną. I co gorsza ja nie jestem zbyt bojowa. A tu właśnie przydałaby się taka osoba która tak poprowadzi ten dialog z nimi aby ulegli.
Powodzenia
[url=https://naforum.zapodaj.net/e1a033c7ccbe.jpg.html][url=https://naforum.zapodaj.net/35b4fd9e2ec9.jpg.html]piano pisze:Dzięki Marzenna. Miałam dziś zepsuty internet dopiero teraz zadziałał. Oni mi w tej straży powiedzieli że nie mogą kogoś zmusić do wstawiania miski z jedzeniem do prywatnej nieruchomości i że sprawa jest skomplikowana pod względem prawnym. I że jak sprawdzili tamci niby to oni nic nie mogą zrobić. I taka bezsensowna rozmowa. Dzięki za cały trud. Teraz muszę zadzwonić do tej Pani z tozu. Oni mają biuro jutro otwarte też to dodatkowo pójdę tam.
I jeszcze dziś szukałam tego kota oczywiście nigdzie go nie ma w jego miejscach gdzie się kręcił. Obawiam się najgorszego. Jak tam nawet teraz wejdę
to on po takim czasie już pewnie nie żyje. No chyba że tam znalazł jakieś myszy albo ptaki. Co za przeklęta kamienica. Na pewno tego alarmu nie było w tym oknie bo ja widziałam że on tam sobie siedział i wchodził i się nie włączał.
A mogę zapytać kiedy widziałaś kotka ostatnio? Ja jutro znowu będę dzwonić do ochrony i ich męczyć. A w straży głupoty opowiadają, bo skoro jest zwierzę w środku to oni mają prawo tam wejść bez zgody właściciela, bo pytałam pani z tozu. I pani obiecała pomóc 

Użytkownicy przeglądający ten dział: askaaa88, Google [Bot] i 77 gości