To ja jeszcze dorzucę, że w sobotę dotarła do nas sunia husky. Strasznie zabiedzona, nie chciała nic jeść. Smutna niemożebnie, widać było, że coś nie tak.
Wet przyjechał na życzenie i zgodnie z naszą sugestią, że chyba miała szczeniaczki, bo brzuszek i cycki na to wskazuje, zbadał i stwierdził, że tak. Dostała leki i od razu zaczęła jeść. Dzis już całkiem inaczej się zachowuje. Szkoda, że nie mogą nam opowiedzieć swoich losów.
No i dziś znalazła się Pani chętna ja zabrać po wyleczeniu i sterylizacji. Poczeka ile trzeba. Sunia jest piękna.
Szczeniury od owczarzycy rosną na potęgę. Ganiają po boksie, zaczynają smakować galaretkę z jedzonka i są bardzo zadowolone. Brzusie maja, jak piłeczki, a jeden to nawet już szczeka donośnym głosem

Tylko Dżeki - rasa wiejska pospolita - smutny siedzi w kojcu i tęskni. Jest taki bardzo zwykły i na razie chętnych na niego brak. Dostał za to dziś bardzo długi, niecodzienny spacer po wsi.