To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 04, 2012 16:35 To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego kota

Nie mam dużego doświadczenia w łapaniu kotów. W klatkę-łapkę złowiłam dotąd tylko 4 dzikusy. Wydawałoby się, że głodny kot + względny spokój powinien wystarczyć.
Wczoraj usiłowałam odłowić ciężarną kotkę, w dodatku kichającą tak, że słychać ją przez dwa podwórka.
No więc... Małe podwórko. Równolegle, w niewielkiej odległości od siebie dwa domy. Przed nimi ogródeczki, jedne ogrodzone, inne nie. Po prawej osiedlowa ulica, po lewej śmietnik i niewielki parking. Koteczka drobna, niewielka, pingwinek, trzyma się razem z niewiele większym, pełnojajecznym braciszkiem. Koty karmione są przez panią mieszkającą na parterze jednego z budynków. Podchodzą blisko, kocurek umie wskoczyć na parapet okna, koteczka nie i nie daje się dotknąć. Tyle wiem.
Pożyczam klatkę. Umawiam termin na Żytniej. Umawiam Panią Karmicielkę robiąc długie wykłady dlaczego trzeba, i że to dla dobra. Pani się zgadza, chce pomagać. Uprzedzam, że kotka powinna być głodna.
Nadchodzi dzień próby i zaczyna się farsa. Najpierw o 12 telefon, że kotka teraz już z tej strony co zwykle nie przychodzi, że będę musiała ją łapać w swojej piwnicy (w której nigdy jej nie widziałam, a mieszkam na innym podwórku ;-))
Nie poddaję się. O 20:00 dzwonię do drzwi z klatką, transporterem, mięskiem i pachnącą saszetką. Drzwi otwiera Mama Karmicielki. Oznajmia, że Karmicielka śpi, a kotka była o 19 i ona ją trochę nakarmiła.
Nie poddaję się. Nastawiam łapkę pod oknem. Obserwuje mnie Syn Sąsiada co nie lubi kotów.
19:15 Wstaje Karmicielka. Wychodzi ze swoim mięskiem. Kicia. W okolicy krąży pożądana para kotów. Namawiam Karmicielkę, żeby podeszła do klatki i wpuściła tam kawałek mięska. Koty mało zainteresowane. Z okna Mama Karmicielki komentuje, że do tego to ona nie wejdzie, że nie tak, że trzeba coś na kota rzucić, np. ręcznik, że ona to by... Siadam na pobliskiej ławce. Karmicielka co chwila kursuje dom - ławka - dom - ławka. Przynosi herbatę. Coś do herbaty. Papierosy. W czasie jednej z wędrówek kotka wchodzi za nią do klatki schodowej. Zrywam się żeby zamknąć drzwi. Kotka jest szybsza. Wybiega. W drzwiach klatki staje z komórką i głośno rozmawia Syn Sąsiada co nie lubi kotów.
21:30, już ciemno. Coraz mniej sąsiadów. Koty kręcą się przy klatce. Oba. Kocurek ociera się. Klatka się zamyka. Pusta oczywiście. Koty uciekają do ogrodzonego siatką i żywopłotem ogródka. Nastawiam ponownie klatkę.
- Już nie przyjdą - mówi Karmicielka.
- One już nie przyjdą, mówi (głośniej) Mama Karmicielki, która wyniosła właśnie Karmicielce koc, żeby nie siedziała na gołej ławce.
- I długo zamierzasz siedzieć tak na tej ławce? Zwariowałaś? Jutro do pracy!
22:00 Siedzimy na ławce. Z okna co jakiś czas łypie na mnie złym okiem Mama Karmicielki.
23:00 Nadal siedzimy na ławce, ale udaje mi się przekonać Karmicielkę, żeby poszła spać. Klatka ustawiona jest pod jej oknem, za krzakami, nie widać jej z chodnika.
00:10 Do klatki łapie się jeż. To przekonuje mnie, że nie mogę pójść spać i przyjść sprawdzić rano co się złapało. Wypuszczam jeża. Nastawiam klatkę.
00:30 Nie widzę żadnego kota, ale słyszę, że klatka się zamknęła. Pusta. W krzakach śmignęło coś całkiem czarnego i wystraszony czarno-czarny kot przebiegł przez jezdnię.
Nastawiam klatkę. Trochę siedzę, trochę spaceruję, podziwiam gwiazdy.
03:00 Zachodzi księżyc. Robi się chłodno. Widzę "naszą" kotkę. Truchta do śmietnika omijając klatkę.
03:30 Kotka wraca z wielkim, rudym, kocurem. Pewnie to sprawca ciąży. Idą razem w krzaki, w których stoi klatka.
03:34 W klatce miota się rudy kocur. Pingwinka wieje. Kiciam. Zatrzymuje się. Wypuszczam rudego. Z okna coś do mnie mówi Mama Karmicielki. Usiłuję ją uciszyć. Kotka nie ucieka. Wreszcie zgłodniała. Dokładam mięska. Odchodzę ostentacyjnie od klatki.
03:50 Wychodzi Karmicielka w zimowej kurtce. Niesie mięsko. Kotka biegnie za nią. Po rzuceniu kotce 2 kawałków na chodnik udaje mi się ją powstrzymać. Dokłada mięsko do klatki. Siada na ławce. Kotka idzie w kierunku klatki. Z okna wychyla się Mama Karmicielki.
- Ty zwariowałaś!!! W kapciach!!! Bez skarpetek!?!
Kotka ucieka. Przychodzi do Karmicielki na odległość 2-3 metrów i patrzy w oczy.
04:00 W domu na przeciwko otwiera się okno. Ktoś kicia. Pingwinka śmiga niczym strzała. Pojawia się Ręka, która wyrzuca jedzenie. Kotka ucztuje.
Poddaję się.
Zabieram zabawki. O 09:00 Dzwonię do lecznicy. Dają mi jeszcze jeden dzień. Mam złapać do jutra...

Ale jak???
Ostatnio edytowano Pt maja 04, 2012 17:01 przez ewk@, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 04, 2012 16:38 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać kota...

To jest żałosne :(

Matkę karmicielki zakneblować.
Karmicielce dać browar.

I łapać samodzielnie.
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt maja 04, 2012 16:40 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać kota...

ale ten kot nigdy nie jest głodny... :(
Wszyscy kochają rozkoszną małą koteczkę. Ale jej kociąt już nie.
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 04, 2012 16:42 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać kota...

Dla dodania kolorytu dodam jeszcze, że młodsza z Pań jest po 50...
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 04, 2012 18:04 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

ewk@ masz pw :wink:
" ... wolę zwierzęta bez duszy niż katoli bez serca "

Małgocha Pe

Avatar użytkownika
 
Posty: 4338
Od: Wto paź 30, 2007 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 04, 2012 18:46 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

Małgocha Pe słusznie podpowiedziała, że dział Koty jest widoczny bez zalogowania i różni ludzie mogą to czytać, niekoniecznie kotom przyjaźni. Nie pomyślałam o tym :(
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 04, 2012 23:42 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

No teraz to już nie wierzę w pomyślność łowów.
Co prawda Mama Karmicielki zeznała, że nie karmiła kotów i zadzwoniła po mnie - hycla, że właśnie koty przyszły, to klatkę nastawiłam, ale jak o 22 wróciła z pracy Karmicielka to przydeptałam sobie ręce...
Zadzwoniła dziś do weterynarza po poradę w sprawie łapania kotów (no bo musi być prostszy sposób) i...? Pani Weterynarz z lecznicy Cztery Łapy powiedziała jej, że teraz kotki nie można sterylizować (z moralnego punktu widzenia). Że trzeba poczekać aż urodzi i odchowa. Karmicielka chyba znalazła argument dla swoich wątpliwości i ani razu dziś na kotkę nie zakiciała. Ogólnie brak współpracy.
Poprzednie kocięta tej kotki uśpiono niespełna miesiąc temu. Nie odchowała. Po 4 dniach miała ruję i znów jest w ciąży.
Kotki z kociakami natomiast na owe odchowanie nie weźmie zapewne ani Pani Weterynarz, ani Karmicielka.
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 05, 2012 0:09 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

A jakbys przylazła po cichu wściekłym "nadranem"(chociażby o 5) i łapała bez wiedzy owej pani...?
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 05, 2012 5:43 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

Nooo... ja łapię od 20 do "nadrana" :oops: Dziś z godzinną przerwą na drzemkę.
Właśnie wróciłam.
O 4:00 - złapał się braciszek... Niedługo przez klatkę przewiną mi się wszystkie okoliczne koty.
Między 5 a 6 kotka kilka razy weszła do połowy klatki, za każdym się wycofując. Zjadła "ścieżkę" z mięska, podjadła, ale się nie złapała. Nie wystraszyła się, co dobrze rokuje.
Za to zlokalizowałam Rękę, która rano karmi przez okno. Bardzo miła pani. Jutro ma nie karmić.
Jutro idę dopiero o 3 rano.
Dobranoc :)
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 05, 2012 9:56 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

Wytrwała jesteś.
Powodzenia życzę :ok:
A tej karmicielce to bym mózg wysterylizowała,jeśli jeszcze ma go w swojej łepetynie :evil:

U nas natomiast było tak że część kotów wyłapana gołymi ręcami natomiast na te bardziej oporne nastawiona była klatka.
My pochowane coby nie spłoszyć kotów a tu nagle słyszymy trzask zamykającej się klatki.
Patrzymy a jedna babcinka karmicielka przyszła zobaczyć co to za ustrojostwo stoi i zaczęła grzebać.
Myślałam że białej gorączki dostanę :evil:
Ostatnio edytowano Sob maja 05, 2012 10:05 przez Małgocha Pe, łącznie edytowano 1 raz
" ... wolę zwierzęta bez duszy niż katoli bez serca "

Małgocha Pe

Avatar użytkownika
 
Posty: 4338
Od: Wto paź 30, 2007 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob maja 05, 2012 10:03 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

Ewk@ powodzenia życzę i kciuki trzymam. :ok:
Niestety, kiedy karmiciel nie współpracuje, to ciężko jest.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14797
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob maja 05, 2012 11:10 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

Współczuję szczerze.Ja miałam przeboje przez 3 tygodnie.Codziennie próby, smakołyki i co nie tylko skończyly sie fiaskiem.Wczoraj kotka przyszła bez brzucha.W ciagu tygodnia zdażylam w miedzyczasie zrobic 7 innych kotek a z nia był okropny problem.U mnie sprawa wyglada inaczej bo to ja jestem karmicielkom .Nie przeszkadzaja mi inni ludzie ale chociażby koty które w tym miejscu karmie.Ani kontenerek ani pułapka ani pyszne dróżki w pułapce.Nic.Kotka wyjadała resztki, bo niestety z boku musiałam nakarmic inne koty które non stop mi przeszkadzały.Cuda juz robiłam.Gdybym wiedziała zrobilabym tą kotkę zimą.Chciałam jej oszczędzic przy mrozie zabiegu.Wtedy łasiła sie do mnie.Jak zaciążyła coś w nia wstąpiło i kaplica.Po dwóch dniach na widok czegokolwiek w rękach wiała gdzie pieprz rośnie.Wczoraj wybiegła mi na spotkanie.Radosna.Prawie otarła sie o nogi.Bez brzucha.Nakarmiłam ja sowicie.Co miałam zrobic.Wiem ze bedzie dziś siedzieć cały dzień przy maluchach, karmić i czekać znów do zmroku.Plus tylko w tym ze to jedna jedyna kotka z moich działek która w tym roku sie okociła.No i teraz muszę znowu czekać do jesieni.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31671
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob maja 05, 2012 21:25 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

mimbla64 pisze:Ewk@ powodzenia życzę i kciuki trzymam. :ok:
Niestety, kiedy karmiciel nie współpracuje, to ciężko jest.


Ja karmię na sąsiednim podwórku. Tu mam sytuację opanowaną. Może na "nie swoim" nie powinnam się mieszać, ale tej kotce dopiero co zlikwidowano kocięta i natychmiast zaszła ponownie. Szkoda mi jej.
Poza tym kocięta, które się uchowają, następnego roku mam na swoim garnuszku + kolejne kotki w ciąży...
Ostatnio edytowano Pon maja 07, 2012 22:42 przez ewk@, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 05, 2012 21:29 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

iza71koty pisze:Ja miałam przeboje przez 3 tygodnie.

8O 8O 8O

Ja tak nie dam rady. Po dwóch nockach mam ciśnienie takie, że... nie powiem lekarzowi. A od poniedziałku do pracy.
Dlatego dziś musi się udać i już.
W końcu do trzech razy sztuka. I mam na myśli trzy nocki, a nie trzy tygodnie ;-)
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 05, 2012 21:41 Re: To wcale nie jest śmieszne, czyli jak złapać właściwego

Za powodzenie akcji :ok: :ok: :ok:
" ... wolę zwierzęta bez duszy niż katoli bez serca "

Małgocha Pe

Avatar użytkownika
 
Posty: 4338
Od: Wto paź 30, 2007 15:30
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 71 gości